Historia Na czasie O tym się mówi Radom i okolice

Wyklętym szlakiem. Rajd pamięci ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”

Z Makowca w najbliższą sobotę wyruszy rajd pamięci ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”. Jego uczestnicy zapraszają na uroczystość przy tablicy upamiętniającej niezłomnego dowódcę partyzanckiego i jego żołnierzy w Lesie Skaryszewskim, a następnie do odwiedzenia zrekonstruowanego bunkra partyzanckiego w okolicy Podsuliszki.

Organizator – Młodzież Wszechpolska Radom – zaprasza do zapisów na wydarzenie za pośrednictwem maila [email protected] lub w wiadomości prywatnej na fanpage organizacji. Kolejne szczegóły wydarzenia, w tym dokładna trasa rajdu, podawane są na bieżąco na Facebooku.

Trasa obejmuje łączny dystans ok. 16 km.

– Dzień po Narodowym Dniu Żołnierzy Wyklętych wyruszymy w rajd „wyklętym szlakiem”. Chcemy w ten sposób upamiętnić walczących z komunizmem na ziemi radomskiej bohaterów, a także promować aktywność fizyczną i piękno naszego regionu – podkreśla w rozmowie z twojradom.pl prezes MW Radom Karol Kowalski.

O godz. 12 w Lesie Skaryszewskim przy tablicy upamiętniającej ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła” i jego żołnierzy odbędzie się krótka uroczystość. Rajd zakończy się w okolicy zrekonstruowanego i otwartego pod koniec ub. roku bunkra partyzanckiego w okolicy wsi Podsuliszka.

Jak informowaliśmy, w 2023 roku, z okazji 77 rocznicy udanej zasadzki oddziału ppor. Tadeusza Zielińskiego w lesie skaryszewskim, nieznani sprawcy w miejscu akcji zamontowali tablicę upamiętniającą „Igłę” i jego żołnierzy. Wcześniej w tym samym miejscu władze PRL umieściły pomnik z inskrypcją, w której nazwano oddział Tadeusza Zielińskiego „bandą faszystowską WiN”.

Oddział ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła” 18 lipca 1946 roku zorganizował w lesie skaryszewskim zasadzkę, w wyniku której zginął ppłk Alfred Wnukowski (dowódca rzeszowskiego pułku Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego, odpowiedzialny za niszczenie podziemia antykomunistycznego na Rzeszowszczyźnie) i kilku żołnierzy z jego obstawy.

Ppłk. Wnukowski był najwyższym rangą sowieckim oficerem poległym w walce z oddziałami polskiego podziemia antykomunistycznego, co może uzasadniać wściekłość i późniejsze komunistyczne kłamstwa wypisywane np. w „dziełach” byłego funkcjonariusza UB Stefana Skwarka czy wspomnieniach płk. UB Stanisława Wałacha, który nadał „Igle” obelżywy przydomek „nieugiętej bestii”. Wałach w swoich książkach w podobnie ordynarny i kłamliwy sposób „mieszał z błotem” także innych dowódców i żołnierzy niepodległościowego podziemia (wcześniej biorąc udział w ich likwidacji), m.in. mjr. Józefa Kurasia „Ognia”, Stanisława Ludzię „Harnasia”, kpt. Jana Dubaniowskiego „Salwę”, mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdę”, por. Stanisława Marchewkę „Rybę” i wielu innych.

Jednym z mitów narosłych wokół akcji oddziału „Igły” jest śmierć żony ppłk. Wnukowskiego – Ireny Sztejmach. Sztejmach wraz z kilkoma żołnierzami została po lipcowej akcji wzięta do niewoli. Wyznaczeni partyzanci mieli ich przeprowadzić przez las w stronę Radomia i po jakimś czasie wypuścić. Prawdopodobnie więźniowie w pewnej chwili zaczęli uciekać, a partyzanci otworzyli do nich ogień. W efekcie zginęła żona Wnukowskiego, a kilku żołnierzom udało się zbiec. W późniejszej komunistycznej propagandzie przedstawiono jakoby Sztejmach była w ciąży – w rzeczywistości jednak urodziła ona 3 miesiące wcześniej. Na początku komuniści zarzucali „Igle” właśnie, że dziecko zostało bez rodziców i dopiero później zmienili narrację, twierdząc, że polscy niepodległościowcy zamordowali ciężarną kobietę. W ub. roku dziennikarz twojradom.pl przeprowadził nawet z „zamordowanym” dzieckiem wywiad…

Powyższe kłamstwa są wciąż przez środowisko związane z Lewicą. Poseł Andrzej Rozenek „powtarza bez ogródek, że zbrodni pod Skaryszewem dokonali bandyci”. Tym słowom przyklaskiwali się m.in. Waldemar Kaczmarski czy Patryk Fajdek z radomskich struktur Nowej Lewicy. Ci sami ludzie co roku urządzają hucpy w rocznicę „wyzwolenia” Radomia na cmentarzu prawosławnym pod pomnikami Armii Czerwonej.

Poprzedni pomnik, odsłonięty w 1952 roku, zawierał napis: „Cześć i chwała żołnierzom KBW walczącym o utrwalenie władzy ludowej w Polsce”, którzy „zginęli z rąk bandy faszystowskiej WiN”.

Przypomnijmy, KBW tworzony był na wzór sowieckiego NKWD i podlegał Ministerstwu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Miał być jednostką elitarną, złożoną z osób o odpowiednich poglądach i całkowicie oddanych nowej władzy. Przez lata, wspierana przez NKWD, Wojsko Polskie, Urząd Bezpieczeństwa czy Milicję, prowadził walkę zbrojną przeciw polskim partyzantom, którzy nie pogodzili się z powojenną rzeczywistością.

Według informacji tygodnika ilustrowanego „Żołnierz Polski” z 1946 roku, w pierwszym roku działań KBW, jednostki korpusu dokonały likwidacji 81 „band dywersyjnych”, rozproszenia 14 oraz aresztowania ponad 11 tys. „terrorystów z bronią w ręku”. W okresie od marca 1945 do kwietnia 1947 oddziały KBW zabiły ponad 1500 żołnierzy podziemia niepodległościowego, raniły 301, wzięły do niewoli ponad 12 tys. osób, aresztowały ok. 300 współpracowników podziemia oraz dalszych 13 tys. osób oskarżanych o przynależność do antykomunistycznych organizacji konspiracyjnych. Ogółem po wojnie w więzieniach i w trakcie obław zamordowano w Polsce ok. 50 tys. ludzi. To mniej więcej tyle, ile wyniosły straty Armii Krajowej od początku okupacji do marca 1944 roku.