78 lat temu miała miejsce udana zasadzka oddziału ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”. Z tej okazji w lesie skaryszewskim zorganizowano uroczystość upamiętniającą… komunistycznego oficera ppłk. Alfreda Wnukowskiego. Na miejscu zasłonięto zamontowaną w tym miejscu tablicę ku czci „Igły” i jego żołnierzy. Prowadzący wydarzenie uznał za stosowne zagrozić także naszemu dziennikarzowi pobiciem.
Z okazji 77 rocznicy udanej zasadzki oddziału ppor. Tadeusza Zielińskiego w lesie skaryszewskim, nieznani sprawcy w miejscu akcji zamontowali tablicę upamiętniającą „Igłę” i jego żołnierzy. Wcześniej w tym samym miejscu władze PRL umieściły pomnik z inskrypcją, w której nazwano oddział Tadeusza Zielińskiego „bandą faszystowską WiN”. O sprawie pisaliśmy na naszym portalu. W związku z tym faktem prowadzący wydarzenie, gdy tylko dowiedział się, że uczestniczy w nim dziennikarz twojradom.pl, zwrócił się do niego słowami: „A co gdyby ktoś cię pobił?”. O zajściu tuż po uroczystości poinformowani zostali obecni na miejscu policjanci.
„Igła” upamiętniony. Nieznani sprawcy zamontowali tablicę w lesie skaryszewskim
Przypomnijmy, że ppłk. Wnukowski był najwyższym rangą sowieckim oficerem poległym w walce z oddziałami polskiego podziemia antykomunistycznego, co może uzasadniać wściekłość i późniejsze komunistyczne kłamstwa wypisywane np. w „dziełach” byłego funkcjonariusza UB Stefana Skwarka czy wspomnieniach płk. UB Stanisława Wałacha, który nadał „Igle” obelżywy przydomek „nieugiętej bestii”. Wałach w swoich książkach w podobnie ordynarny i kłamliwy sposób „mieszał z błotem” także innych dowódców i żołnierzy niepodległościowego podziemia (wcześniej biorąc udział w ich likwidacji), m.in. mjr. Józefa Kurasia „Ognia”, Stanisława Ludzię „Harnasia”, kpt. Jana Dubaniowskiego „Salwę”, mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdę”, por. Stanisława Marchewkę „Rybę” i wielu innych.
Jednym z mitów narosłych wokół akcji oddziału „Igły” jest śmierć żony ppłk. Wnukowskiego – Ireny Sztejmach. Jak wyjaśnili w rozmowie z twojradom.pl historycy radomskiej delegatury IPN, Sztejmach wraz z kilkoma żołnierzami została po lipcowej akcji wzięta do niewoli. Wyznaczeni partyzanci mieli ich przeprowadzić przez las w stronę Radomia i po jakimś czasie wypuścić. Prawdopodobnie więźniowie w pewnej chwili zaczęli uciekać, a partyzanci otworzyli do nich ogień. W efekcie zginęła żona Wnukowskiego, a kilku żołnierzom udało się zbiec. W późniejszej komunistycznej propagandzie przedstawiono jakoby Sztejmach była w ciąży – w rzeczywistości jednak urodziła ona 3 miesiące wcześniej. Na początku komuniści zarzucali „Igle” właśnie, że dziecko zostało bez rodziców i dopiero później zmienili narrację, twierdząc, że polscy niepodległościowcy zamordowali ciężarną kobietę.
„W mojej świadomości ukształtował się kult ojca”. Wywiad z córką Alfreda Wnukowskiego
„Ludzie opętani ideologią…”
W wydarzeniu udział wzięli m.in. poseł na Sejm RP Andrzej Rozenek, przedstawiciele radomskich struktur Lewicy Waldemar Kaczmarski i Patryk Fajdek, przedstawiciele Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego, Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Związku Inwalidów Wojennych RP.
Nowa Lewica złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej
Jako pierwszy głos zabrał organizator wydarzenia, Stanisław Kuśmierski z radomskiego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego.
– Kiedy rozpoczęliśmy apele 9 lat temu to tutaj stał pomnik, który w naszym odczuciu zawierał treści niedostosowane do obecnej rzeczywistości i nieprzystosowalne do wyobrażeń mieszkańców tej ziemi, do realiów wojny domowej lat 40 i 50. Ani oddział „Igły” nie był „bandą faszystowską”, ani oddział Wnukowskiego nie był oddziałem ochotniczym. (…) Teraz nadrzędną rzeczą jest pojednanie narodowe. I szacunek dla własnej, czasem trudnej historii. Jeszcze w tym tygodniu zamierzamy odbyć posiedzenie komitetu organizacyjnego, a następnie zgłosić się do Nadleśnictwa. I zastanowić się, czy nie trzeba usunąć wszystkich elementów, które tutaj widzimy – mówił Kuśmierski.
Następny głos zabrał poseł Rozenek, który w poprzednich latach twierdził, że „zbrodni pod Skaryszewem dokonali bandyci”.
– Zbieramy tutaj od kilku lat i zawsze zastanawiamy się nad tym, jak upamiętnić przelaną krew żołnierzy Wojska Polskiego. Jak nie dać zapomnieć ludziom o historii, która powinna być nauczycielką dla nas wszystkich, jak nie dać zapomnieć o tym, że tutaj Polak strzelał do Polaka. Jak nie dać zapomnieć o tych trudnych, tragicznych czasach, kiedy ludzie opętani ideologią postanowili wyciągnąć broń przeciwko innym ludziom, ich mordować, mordować nawet kobiety w ciąży [wedle ustaleń historyków przytoczonych na początku tekstu to jedno z komunistycznych kłamstw nt. „Igły” – red.] – mówił Rozenek.
Do zebranych przemówił także Zbigniew Gołąbek z Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych.
– My też nie zgadzaliśmy się z tekstem, który był poprzednio na tym kamieniu. Ale potrafimy łączyć przeszłość z teraźniejszością i przyszłością. Rozmawiamy językiem życzliwości właśnie o tym, co decyduje o przyszłości. Dzisiaj możemy powiedzieć wprost: hitleryzm i stalinizm, a obecnie także putinizm są symbolami zła i hańbą XX i XXI wieku. Wszyscy pragnęli ojczyzny wolnej, choć szli do niej różnymi drogami. Powinniśmy zastanowić się również nad tym, ale nie wchodzi w rachubę rozbieranie kostki czy przenoszenie tego kamienia – przekazał Gołąbek.
Na zakończenie uroczystości pod kamieniem z zasłoniętą tablicą delegacje poszczególnych organizacji złożyły kwiaty.
Poprzedni pomnik, odsłonięty w 1952 roku, zawierał napis: „Cześć i chwała żołnierzom KBW walczącym o utrwalenie władzy ludowej w Polsce”, którzy „zginęli z rąk bandy faszystowskiej WiN”.
Przypomnijmy, KBW tworzony był na wzór sowieckiego NKWD i podlegał Ministerstwu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Miał być jednostką elitarną, złożoną z osób o odpowiednich poglądach i całkowicie oddanych nowej władzy. Przez lata, wspierana przez NKWD, Wojsko Polskie, Urząd Bezpieczeństwa czy Milicję, prowadził walkę zbrojną przeciw polskim partyzantom, którzy nie pogodzili się z powojenną rzeczywistością.
Według informacji tygodnika ilustrowanego „Żołnierz Polski” z 1946 roku, w pierwszym roku działań KBW, jednostki korpusu dokonały likwidacji 81 „band dywersyjnych”, rozproszenia 14 oraz aresztowania ponad 11 tys. „terrorystów z bronią w ręku”. W okresie od marca 1945 do kwietnia 1947 oddziały KBW zabiły ponad 1500 żołnierzy podziemia niepodległościowego, raniły 301, wzięły do niewoli ponad 12 tys. osób, aresztowały ok. 300 współpracowników podziemia oraz dalszych 13 tys. osób oskarżanych o przynależność do antykomunistycznych organizacji konspiracyjnych. Ogółem po wojnie w więzieniach i w trakcie obław zamordowano w Polsce ok. 50 tys. ludzi. To mniej więcej tyle, ile wyniosły straty Armii Krajowej od początku okupacji do marca 1944 roku.