Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej ponownie wezwali do dokończenia dekomunizacji radomskiej przestrzeni publicznej. Wyrazili także swoją solidarność z Marcinem Wiosną, który stanął dziś przed sądem w związku z oblaniem czerwoną farbą pomników Armii Czerwonej.
Jako pierwszy głos na konferencji prasowej przed cmentarzem prawosławnym w Radomiu zabrał prezes lokalnego koła Młodzieży Wszechpolskiej Karol Kowalski.
– Po naszym apelu do władz miasta z 1 marca br. radomską przestrzeń publiczną nadal szpecą te obiekty propagandowe w postaci pomników Armii Czerwonej na cmentarzu prawosławnym. Niestety, naszym rządzącym nie przeszkadzają obiekty propagandowe rosyjskiego projektu imperialnego jakim było ZSRR, nawet w obliczu agresji Rosji na Ukrainę i ponownego przebudzenia się rosyjskiego imperializmu – zauważył Karol Kowalski.
Jak stwierdził Kowalski, „potomkowie Polaków mordowanych, bitych, torturowanych i gwałconych przez żołnierzy Armii Czerwonej, muszą dziś żyć w cieniu obiektów wzniesionych ku czci oprawców swoich bliskich, a to wszystko dlatego, że władze miasta nie chcą dokończyć dekomunizacji radomskiej przestrzeni publicznej”.
– Tak trudno sobie wyobrazić jaki ból te pomniki rodzą w sercach radomian, którzy byli gnębieni i prześladowani przez komunistów? Jeśli tak, to wystarczy spojrzeć na Ukrainę. Wszyscy pamiętamy Buczę, Irpień i wiele miejsc gdzie Rosjanie bestialsko mordowali Ukraińców. Niestety, władze Radomia zapomniały o Katyniu, Charkowie czy Miednoje, o miejscach, w których komuniści mordowali najlepszych synów tej ziemi! – powiedział prezes radomskiego koła MW.
Przedstawiciele MW Radom ponownie zaapelowali także o pozbawienie czerwonoarmisty Michaiła Orłowa i kosmonauty Piotr Klimuka nadanego w latach 70. XX w. honorowego obywatelstwa miasta Radomia.
– W wolnej i demokratycznej Polsce, doświadczonej rosyjskim imperializmem, są nadal ludzie, którzy czczą okupantów. Przypomnijmy, w 1945 roku nie było żadnego „wyzwolenia”, tylko nowe zniewolenie. Te słowa kieruję w szczególności w stronę liderów lokalnych struktur Lewicy, panów Waldemara Kaczmarskiego i Patryka Fajdka, którzy co roku razem z innymi postkomunistami gromadzą się pod pomnikami Armii Czerwonej, aby uczcić pamięć rosyjskich okupantów. Kieruję w ich stronę pytanie: czy jeśli wojna na Ukrainie się skończy, to będą panowie jeździć tam, palić znicze i składać kwiaty na grobach najeźdźców? To czemu robicie to tutaj, w Polsce, w Radomiu? Wielu radomian, których przodkowie zostali pokrzywdzeni przez komunistów, twierdzi, że plujecie na ich pamięć. Nie jest wam po prostu wstyd? – zapytał wszechpolak.
Nowa Lewica złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej
Prezes radomskiego koła MW wyraził również poparcie organizacji dla pana Marcina Wiosny, który oblał pomniki Armii Czerwonej czerwoną farbą i także zabrał głos na konferencji.
– Te obiekty upamiętniają, że przyszła władza sowiecka, która „wyzwoliła” polskie kobiety od czci, a rolników od ich dóbr. Te obiekty wystawione są w miejscu publicznym, z którego powinny zniknąć, zostać zniszczone, a ich gruz należałoby rozsypać na drogę – mówił Marcin Wiosna.
Zaznaczył, że „jest to nie do pomyślenia w normalnym kraju, że próbuje się upamiętniać bandytów”. Marcin Wiosna podkreślał także to, co powtórzył niedługo później w trakcie rozprawy w Sądzie Rejonowym w Radomiu.
– Według mnie to nie są pomniki. W Polsce obowiązuje ustawa o dekomunizacji a tu te obiekty propagandowe są de facto eksponowane publicznie, więc postanowiłem w ramach sprzeciwu oblać je farbą. Tego dnia Rosjanie zniszczyli cmentarz polski w Charkowie. Nie godząc się na rosyjską agresję na Ukrainę postanowiłem zrobić to, co zrobiłem. Ponadto moi rodzice byli ofiarami rosyjskiej okupacji Polski. Moja mama spędziła w więzieniu 3 lata, a tata ponad 7 lat z wyrokiem śmierci zamienionym potem na dożywocie, a następnie został objęty amnestią. Przyznaję się jedynie do oblania tych obiektów, ale nie przyznaję się do popełnienia czynu zabronionego – podkreślił Marcin Wiosna.
Sprawa pomników Armii Czerwonej
Przypomnijmy, ojciec pana Marcina Wiosny pod dowództwem żołnierza wyklętego – Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła” prowadził działania partyzanckie wymierzone w komunistyczne władze. Jako 22-latek był zatrzymany i skazany za to na dożywotnie więzienie. Zanim jednak został skazany, funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa znęcali się nad nim, zmuszając do spania na betonie, polewali go wodą, uniemożliwiali korzystanie z podstawowych urządzeń sanitarnych, odmawiali pomocy ambulatoryjnej. Matka z kolei została skazana na karę więzienia za to, że oddziałom „Igły” udzielała pomocy poprzez zaopatrywanie żołnierzy w medykamenty.
Zarządcą cmentarza jest proboszcz prawosławnej parafii pw. św. Mikołaja w Radomiu, który – jak przyznał podczas rozprawy Marcina Wiosny w dniu 29 czerwca br. – wstępnie zorientował się czy jest możliwość przeniesienia pomników z cmentarza prawosławnego w celu uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości. Choć sam cmentarz jest wpisany do rejestru zabytków, to jednak takiego statusu nie posiadają uszkodzone obiekty, które znajdują się na jego terenie dopiero od lat dziewięćdziesiątych. Sowieckie „pomniki” – zanim znalazły się na terenie cmentarza – ulokowane były w przestrzeni miejskiej Radomia. Jeden z nich znajdował się na Placu Jagiellońskim, drugi – w Parku Kościuszki, gdzie w 1945 r., również ulokowano mogiły 34 żołnierzy sowieckich. Komunistyczne władze wykorzystywały pomniki do wzmocnienia przekazu propagandowego.
Dopiero 26 lipca 1990 r. radni miasta Radomia podjęli uchwałę w sprawie demontażu i przeniesienia opisywanych obiektów (ostatecznie) na teren Cmentarza Prawosławnego. Rada Miasta wpisał w treść uchwały jednoznaczną argumentację: „Postępujący proces odzyskania suwerenności narodowej i państwowej przez Rzeczypospolitą Polską daje społeczeństwu miasta Radomia długo oczekiwaną możliwość wyrażenia swej postawy wobec narzuconych mu symboli obcej władzy”. Gdyby ówczesne władze samorządowe nie zdecydowały się na ten krok i „pomniki” zostałyby w przestrzeni miejskiej, dziś podlegałyby rozbiórce w trybie tzw. ustawy dekomunizacyjnej.
W tej sprawie opinię wydał również Instytut Pamięci Narodowej, w której jasno wskazywane są wątpliwości co do tego, czy omawianym obiektom można przypisać miano pomnika. Pomnik ma na celu upamiętnienie realnie zaistniałych zdarzeń jako faktów historycznych. Tymczasem obiekty te – jako upamiętniające „wyzwolenie ziem polskich przez Armię Sowiecką” – wzniesiono w celach propagandowych. Zgodnie z niekwestionowanymi ustaleniami historyków, w latach 1944-1945 nie miało miejsce „wyzwolenie ziem polskich przez Armię Sowiecką”, lecz narzucenie Polakom komunistycznej władzy.
„Wyzwolenie”, a potem okupacja. O rosyjskiej obecności w Radomiu w 1945 roku