Historia Na czasie O tym się mówi Polska i świat Wyróżnione

I RP jako przykład sukcesu i potęgi regionu Europy Środkowo-Wschodniej

Zapis wykładu prof. Andrzeja Nowaka pt. „I RP jako przykład sukcesu i potęgi regionu Europy Środkowo-Wschodniej” wygłoszonego podczas II Kongresu Radom Przyszłości.

Od peryferii do centrum

Chcę spróbować połączyć trzy tematy, które – na pierwszy rzut oka – są ze sobą powiązane w nieoczywisty sposób. Moim zdaniem mogą one właśnie w tym miejscu [budynku dawnej Fabryki Broni – red.] przebić się do świadomości pokoleń.

Pierwszy element – współczesne działania zmierzające do odnowienia wspólnoty Trójmorza z udziałem szeregu przywódców regionu. Przypomnijmy, że w 2017 roku odbył niezwykle ważny szczyt w Warszawie z udziałem prezydenta USA, poświadczający zainteresowanie globalnego mocarstwa tym projektem. Mamy nową formułę odtwarzania wspólnoty komunikacyjnej dla ogromnego obszaru od Morza Bałtyckiego do Adriatyku i Morza Czarnego.

Drugim elementem, który chciałem tutaj włączyć, jest element I Rzeczpospolitej, której dawne terytorium zajmuje geograficznie największą część obszaru Trójmorza. Zwłaszcza od momentu, kiedy w 2021 roku Ukraina podpisała dokument wyrażający chęć uczestniczenia w tym bloku. Brakuje tu jeszcze Białorusi, ale miejmy nadzieję, że to niedługo się zmieni.

Jest wreszcie trzeci element, Radom, miejsce w którym się spotykamy. Szukając wspólnego mianownika dla tych zagadnień, które powinny być zaprezentowane w planowanych w Forum Radom ekspozycjach, w miejscu gdzie będą spotykać się przywódcy Trójmorza, ale także mieszkańcy tego olbrzymiego regionu.

Łączy je wszystkie fenomen przejścia od peryferii do centrum. Nie chcemy być peryferium, choć niektórzy sławią peryferyjność, a de facto służbę imperialnym centrom, które chcą aby ich peryferia pozostały peryferiami. Chcemy być swoim własnym centrum, nie chcemy być traktowani marginalnie. I to właśnie doświadczenie wychodzenia z peryferyjności, stawania się centrum, powinniśmy zobaczyć we własnych umysłach i umieć pokazać go innym.

Początki Trójmorza

W pewnym sensie projekt Trójmorza po raz pierwszy połączył w nowoczesny sposób z refleksją o przestrzeni w polityce brytyjski geograf i polityk Halford Mackinder, twórca geopolityki anglosaskiej. W 1919 roku napisał on najważniejszy tekst jaki w dziedzinie geopolityki napisano kiedykolwiek – „Democratic ideals and reality”. Tam Mackinder ukuł pojęcie Heartlandu, najważniejszego geopolitycznie miejsca na świecie. To miejsce wytyczył w centrum ogromnego obszaru azjatyckiego. Bo kto panuje nad Euroazją, ten panuje nad światem.

To pojęcie – Heartlandu – posłuży mi za punkt wyjścia do przypomnienia dwóch kwestii. Po pierwsze geograficznie jesteśmy blisko Heartlandu. Mackinder pierwszy zwrócił uwagę wśród anglosaskich mężów stanu, że jeżeli nie zainteresują się tym obszarem, to przegrają rywalizację o Euroazję i staną się zmarginalizowani. Obszarem, którego centrum jest Rzeczpospolita, w którego sercu leży Radom.

Odbudowanie Europy Środkowo-Wschodniej, Trójmorza, uważa Mackinder za najważniejszą szansę po 1918 roku. Szansę, która wymaga inwestycji w bezpieczeństwo regionu przez kraje anglosaskie Wtedy był to głos wołającego na puszczy, który dziś wspominamy jako pewną ciekawostkę. Wspominam tę myśl po to, żeby zastanowić się jak powstaje ten obszar, którego znaczenie dostrzegł i opisał twórca światowej geopolityki.

Ten obszar rodzi się jako swego rodzaju projekt polityczny 700 lat temu. W momencie bardzo ważnym w naszej historii, która trwała już wtedy od 350 lat. Przeszliśmy czas powstania państwa Piastów, jego ekspansji imperialnej za Chrobrego, po długo trwający czas dezintegracji i podporządkowania sąsiadom. Wyjście z tego okresu na progu XIV wieku zawdzięczamy pomocy znacznie silniejszego wówczas królestwa węgierskiego. To Węgry wtedy reprezentowały najlepiej swoją skalą i rozmachem, ambicje obszaru, który dzisiaj nazywamy Trójmorzem. Polska nie chciała być tylko pionkiem w tej rozgrywce węgiersko-czeskiej, więc Władysław Łokietek uwieńczył walkę o niepodległość swojego kraju przy pomocy Węgrów w 1320 roku koronacją na Wawelu. Łokietek podejmuje wtedy kluczową decyzję. Aby nie stać się tym razem wasalem Węgier, musiał szukać innego partnera. I to jest moment, w którym zaczyna się historia naszej Unii.

Unia polsko-litewska

Każda piękna unia zaczyna się od małżeństwa. W tym przypadku było to małżeństwo syna Władysława Łokietka, przyszłego króla Kazimierza Wielkiego, z córką wielkiego księcia litewskiego Giedymina, która w legendzie przeszła do historii pod imieniem Aldona, a na chrzcie przyjęła imię Anna. To zdarzenie zapoczątkowuje w 1325 roku drogę do naszej koncepcji Rzeczpospolitej, do naszej koncepcji Trójmorza.

To jest pierwszy sojusz polsko-litewski zbudowany na małżeństwie. Nie trwał on długo. Różne okoliczności, w tym przede wszystkim śmierć Anny, sprawiła, że ten sojusz jeszcze się w tym momencie nie utrwalił, ale był jasnym sygnałem wysłanym w przyszłość, który oznaczał przeniesienie centrum życia politycznego i przyszłości Polski w stronę Radomia. Wyobraźcie sobie państwo mapę Polski tak jak ona dzisiaj wygląda i odetnijcie od niej Śląsk, odetnijcie od niej Pomorze, odetnijcie Pomorze Gdańskie. Wszystkie te wydarzenia miały miejsce w tamtym czasie pod wpływem agresji z Zachodu. Tak okrojona Polska może zorientować się na południe, ku Węgrom, lub zwrócić się na północny-wschód – i tak właśnie robi Władysław Łokietek, a później jego syn Kazimierz, nazwany słusznie Wielkim. To właśnie przesunięcie zainteresowania geopolitycznego władców Polski ku Litwie sprawia, że Radom z miasta peryferyjnego staje się miastem centralnym.

Ten moment warto pokazać jeszcze jednym kontekście, który pozwala na wydobycie Polski z peryferyjności. To jest dodanie do tego starania wysiłku instytucjonalnego, edukacyjnego i idei najważniejszej w tradycji Rzeczypospolitej, idei wolności. Tak się składa, że w maju 1364 roku powstał pierwszy w naszej części Europy uniwersytet w Krakowie. I w tym samym 1364 roku prawa magdeburskie zostają nadane miastu Nowy Radom. Dlaczego to takie ważne? Dlaczego uniwersytet jest ważny chyba nie muszę przekonywać nikogo, ale dlaczego prawo, które nazywa się mianem pochodzącym od miasta, które stworzyło wzór dla tej koncepcji prawa miejskiego Magdeburga, miało takie szczególne znaczenie w historii wolności w historii Rzeczpospolitej? Dlatego, że prawo magdeburskie automatycznie oznaczało stworzenie samorządu. Ludzie rządzą się sami w swoim mieście. To jest novum. Nie rządzi jakiś władca, który mówi każdemu, co ma robić, tylko ludzie, obywatele, w swoim mieście. To stało się możliwe dopiero wtedy, kiedy pojawia się takie prawo, które nadaje wszystkim wolnym mieszkańcom miasta prawa obywatelskie i czyni samorząd istotą życia miejskiego. Otóż ta idea samorządu, którą wtedy już bardzo wiele miast w Polsce realizowało, zwłaszcza w czasach Kazimierza Wielkiego, staje się towarem eksportowym. Najcenniejszym towarem eksportowym Korony Królestwa Polskiego w kierunku Wschodu.

Ten eksport stał się możliwy w dwóch etapach. Najpierw w 1340 roku Kazimierz na mocy praw spadkowych obejmuje Ruś Czerwoną Ruś Halicką ze Lwowem jako najważniejszym miastem. Zaczyna się proces właśnie eksportowania tego wzorca wolności w postaci nadawania praw miejskich na prawie magdeburskim. Ale wkrótce, kiedy zbliża się bezpotomna śmierć Kazimierza Wielkiego, dołącza do tego inny system wolności. System przywilejów szlacheckich, które reprezentanci panów małopolskich zdobyli najpierw dla siebie, a potem na całego stanu szlacheckiego, dla najliczniejszej grupy w Europie, system wolności, jakiego w innych krajach nie było. Właśnie w zamian za obietnicę przywilejów panowie małopolscy zgodzili się przyjąć jako swojego następnego króla Ludwika Węgierskiego, w związku wygaśnięciem dynastii Piastów.

Kazimierz Wielki umówił się w Ludwikiem, wielkim królem Węgier, że to on zasiądzie na polski tronie, spajając znów unią dynastyczną dużą część przyszłego Trójmorza. Wiemy jaki będzie owoc tego związku – Jadwiga, królowa Polski, święta Kościoła katolickiego. To właśnie w jej czasach dokonuje się następny rozdział tej wspaniałej historii wolności, którą tworzy Rzeczpospolita. Ten rozdział zaczyna się od unii w Krewie zawartej w 1385 roku między panami małopolskimi a wysłannikami księcia Jagiełły, Wielkiego Księcia Litwy. W 1386 roku Jagiełło zasiada na tronie Polski. Był to pierwszy król wybrany. W Lublinie dokonała się elekcja.

Co z tego wynika? Połączenie geopolityczne olbrzymiej skali. Królestwo polskie wspaniale umocnione przez Kazimierza Wielkiego zaczyna swoje oddziaływanie cywilizacyjne na całą olbrzymią przestrzeń miliona kilometrów kwadratowych, które ogarnęło w XIV wieku Wielkie Księstwo Litewskie – całą dzisiejszą Litwę, Białoruś i Ukrainę, a także spory kawałek Rosji.

Otóż ten obszar otwiera się na zasadzie dobrowolnej. Nikt nikogo nie podbija, nikt nikogo do niczego nie zmusza. Zostaje zawarty układ, którego bezpośrednią konsekwencją staje się chrzest Litwy w obrządku łacińskim. Wiązało się to z procesem wchodzenia nie tylko do pewnej rzeczywistości duchowej, ale także kulturowej, która wiązała się z kulturą łacińską, jaką niósł ze sobą Kościół katolicki. To było bardzo ważne zjawisko tworzące podstawy kulturowe związku przyszłej Rzeczypospolitej.

Wspólnota wolności

Wraz z chrztem, kiedy Jagiełło udaje się osobiście na Litwę, żeby chrzcić swoich poddanych, nadaje im także niespotykane wcześniej prawa. Proszę wyobrazić sobie stan ówczesny. W Królestwie Polskim szlachta wie, że jest wolna, że jest bezpieczna, że może dysponować swoją własnością. Na Litwie wszystko było własnością księcia. Wszystko i wszyscy. Nawet najznaczniejszy ród bojarski nie miał prawa dysponować swoim majątkiem spadkowo, z ojca na syna, nie było dziedziczenia. Takie było prawo na Litwie, prawo można powiedzieć typowo wschodnioeuropejskie. Jagiełło to zmienia wraz z chrztem. Nadaje bojarom, którzy poprzechodzili na obrządek łaciński, prawo dysponowania własnym majątkiem. Dla nas jest to coś oczywistego, ale to przełom na drodze do wolności.

Od tego zaczyna się kultura wolności, od tego, że dysponujemy sami sobą, że nikt nam nie mówi jak mamy przesuwać szafę w naszym mieszkaniu. To poczucie wielkości organizmu, który powstał wraz z Unią Polsko-Litewską sprawia, że inni zagrożeni przez agresywne imperializmy zaczynają się garnąć do tej wspólnoty. I tak w tym samym 1387 roku we Lwowie król Jagiełło odbiera hołd Mołdawii. Mołdawia chce należeć do tej wspólnoty, bo jest zagrożona przez ekspansję tureckiego islamu. Dwa lata później tu w Radomiu, o czym rzadko się pamięta, wysłannicy hospodara wołoskiego z kolei, Mirczy Starego, dziada najbardziej znanego władcy rumuńskiego czyli Wlada Palownika, przybywają do króla Jagiełły. Król bardzo lubił tu przebywać, stąd było blisko do granicy, do jego ojczyzny Litwy. Przez przesunięcie do Litwy Radom staje się jednym z centrów tworzącej się wspólnoty Rzeczpospolitej.

Jagiełło odbiera prośbę wołoskich panów o to, by również Wołoszczyzna znalazła się pod opieką tworzącej się wspólnoty geopolitycznej Rzeczypospolitej. Dlaczego? Bo właśnie w tym samym 1389 roku Turcy zadali druzgocącą klęskę Słowianom południowym w bitwie na Kosowym Polu. A więc chronili się pod skrzydła pokojowego organizmu budującego unię na zasadzie dobrowolnej także mieszkańcy dzisiejszej Rumunii. Ta wielkość, która powstawała naturalnie, rodziła obawy tych, którzy chcieli na zasadzie imperialnej panować nad tym obszarze. Stąd nieuchronność wojny, którą stoczyła ta z świeżo zbudowana struktura polsko-litewska z zakonem krzyżackim, a z której wyszła zwycięsko. Jaki stąd morał? Taki, że wolność, którą budujemy na zasadzie dobrowolnej ugody prawa, które nas wzajemnie zobowiązuje i które możemy poszerzać dalej we wzajemnej współpracy, wymaga obrony. Wymaga walki, wymaga determinacji, wymaga środków także finansowych i technicznych, takich jak bajecznie skomplikowane i fantastycznie zrealizowany projekt przemarszu ogromnej armii polskiej, spotkania jej z armią litewską, który pozwolił ostatecznie zadać tęsknię armii krzyżackiej, najlepszej wtedy w Europie, pod Grunwaldem [Kluczową rolę w koncentracji wojsk miał most pontonowy na Wiśle – pierwsza taka konstrukcja w tej części Europy. Przypuszczalnie na podstawie tego planu już zimą na obszarze Puszczy Radomskiej rozpoczęły się intensywne prace nad przygotowaniem elementów mostu. Nadzorował je z polecenia króla Dobrogost Czarny z Odrzywołu, starosta radomski, a bezpośrednim wykonawcą był mistrz ciesielski Jarosław – red.].

Właśnie zwycięska bitwa pod Grunwaldem nie byłaby możliwa, gdyby nie coś, co poprzedziło ją 9 lat. Unia zawarta tu, w Radomiu, w marcu 1401 roku. Unia która dopełniała wcześniejszy akt z Wilna ze stycznia 1401 roku. Utwierdzała ona związek polsko-litewski na zasadach wzajemnie korzystnych. W tej Unii, inaczej niż w tej pierwotnej w Krewie z 1385 roku, obok władców wzięli udział przedstawiciele społeczeństwa. W Wilnie Unię podpisały 62 osoby, poza samym Witoldem, a w Radomiu 52 przedstawicieli elit szlacheckich.

Jakie ma to znaczenie? Przede wszystkim potwierdzające Rzeczpospolitą właśnie w istocie jej nazwy, „rzecz wspólna”. To nie jest tylko sprawa władców, ale też społeczeństwa. Jednocześnie warto uświadomić sobie, że to jest także czas, kiedy działa już odnowiony Uniwersytet Krakowski. Uniwersytet, którego w nowej odsłonie, od 1400 roku, głównym zadaniem jest służba tej Rzeczpospolitej poszerzającej się na wschód. Kształcenie kadr, prawników przede wszystkim, przyszłych urzędników tej wspólnoty polsko-litewskiej, ale także księży, którzy będą nieśli na wschód nie tylko wiarę, ale także kulturę łacińską. Symbolem tego nastawienia nowej uczelni jest osoba drugiego jej rektora – Litwina, księcia Jan Drohickiego, jednego z krewnych Władysława Jagiełły. Właśnie po to, żeby zaakcentować, że to jest uczelnia dla całego tego wielkiego obszaru, który się przed nami otwiera.

Ta struktura budowana przez dobrowolną Unię, przez wspólnotę wolności, przechodzi zwycięsko próbę zderzenia z siłą militarną zakonu krzyżackiego. Pozwala to przejść na nowy etap budowania wspólnoty wolności. Pułki litewskie, żmudzkie, małopolskie, wielkopolskie, a nawet smoleńskie, wspólnie wzięły udział w tym wielkim zwycięstwie pod Grunwaldem.

Konsolidacja Rzeczpospolitej

Skoro obroniliśmy tę wspólnotę, trzeba było ją osadzić na jeszcze głębszych podstawach niż dotychczas. Te podstawy zostały sformułowane 3 lata później Unią w Horodle. Znów w miejscu stosunkowo niedalekim od Radomia, na pograniczu polsko-litewsko-ruskim. Tam zostaje zawarta Unia w 1413 roku, której preambułę pozwolę sobie przeczytać, bo myślę, że to jest dokument, który powinien być uczony w Unii Europejskiej, w jej wszystkich krajach, jako podstawowy dokumenty polityczny, przypominający o tym, co jest najważniejsze w Unii:

„Wiadomo wszystkim, że nie dostąpi łaski zbawienia, kto nie będzie wspierany tajemnicą miłości, która nie działa opacznie, która promienieje własną dobrocią, zwaśnionych godzi, pokłóconych łączy, odmienia nienawiście, uśmierza gniewy i dodaje wszystkim pokarm pokoju, rozproszone zbiera, znękane krzepi, nierówne gładzi, krzywe prostuje, wszystkie cnoty wspomaga, nikomu nie szkodzi, miłuje wszystko i, jeśli kto pod jej skrzydła się schroni, znajdzie bezpieczeństwo i nie będzie się obawiał znikąd napadu; przez nią prawa się tworzą, królestwa rządzą, miasta porządkują i stan Rzeczypospolitej do najlepszego końca dochodzi; ona się we wszystkich cnotach wybornie mieści, a kto nią pogardzi, ten wszystko utraci”.

Bez miłości, pojmowanej oczywiście jako caritas – miłość współczująca, w której rozumiemy się nawzajem, w której chcemy sobie nawzajem pomagać we wspólnocie, żadna unia nie przetrwa.

Ta Unia z Horodle nie opierała się tylko na pięknej preambule, ale opierała się na akcie bezprecedensowym, na akcie adopcji przedstawicieli 49 rodzin litewskich do polskich rodów szlacheckich. Łączymy się po prostu w jedną rodzinę. To jest początek zbliżenia społecznego, które trudno piękniej sobie wyobrazić niż właśnie w takiej postaci postaci rodzinnego święta. Tak na przykład najsilniejsza rodzina litewska w następnych pokoleniach, rodzina Radziwiłłów, zostaje adoptowana do rodziny prymasa Mikołaja Trąby i stąd herbem Radziwiłłów stają się trąby.

Następny etap budowania tej kultury wolności to akt także wydany niezwykle blisko tego miejsca. Akt wydany w Jedlni 4 marca 1433 roku. Znów jakimś straszliwym zaniedbaniem naszej edukacji zarówno w Polsce, jak i w Europie, jest to że każde dziecko nie zna na pamięć tego aktu.
Nikt nie zostanie aresztowany inaczej niż poprzez prawomocny wyroku sądu. Prawo jest najważniejsze i dopiero kiedy zostanie wydany wyrok, że ktoś powinien być unieszkodliwiony poprzez areszt, wtedy go można aresztować. To jest podstawowe zabezpieczenie ludzkiej indywidualnej wolności. Ten fundament wolności indywidualnych człowieka w Wielkiej Brytanii zostanie wprowadzony w 1679 roku postaci Habeas Corpus Act. Ale on się zaczyna tu, w Jedlni w roku 1433. Musimy o tym przypomnieć.

Jednocześnie w Jedlni wprowadzono dopowiedzenie do tego aktu, o którym wspomniałem wcześniej – aktu dodanego do chrztu Litwy w 1387 roku. Właśnie w Jedlni w 1433 roku Jagiełło nadał wszystkim wolnym ludziom w Wielkim Księstwie Litewskim te same prawa. A więc niezależnie od tego czy jesteś prawosławny, czy jesteś wyznania rzymskokatolickiego, czy jesteś wolnym tatarem litewskim. Jeżeli jesteś wolnym człowiekiem, masz te same prawa. Te prawa, które najpierw zostały nadane tylko katolikom, tj. prawa dysponowania swoim majątkiem. Przestało obowiązywać tutaj ograniczenie wyznaniowe. Kolejny wielki etap budowy wspólnoty wolności.

Ale jak już mówiłem, wspólnota wolności zawsze jest zagrożona. Zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz. I tak właśnie było również wtedy, w połowie XV wieku po śmierci Władysława Warneńczyka. Przez kilka lat nie było wiadomo, czy on wróci ze swojej ostatniej wyprawy. Jego ciało nie zostało odnalezione. To moment niepewności, osłabienia w związku z tym wspólnoty Rzeczypospolitej. Prowadzona jest gra na rozerwanie tego związku. Część panów litewskich bierze udział w tej grze. Moskwa jest bardzo zainteresowana rozerwaniem wspólnoty, podobnie jak Zakon Krzyżacki, który po klęsce pod Grunwaldem próbuje odzyskać stracony grunt. I to jest moment, kiedy dochodzi do drugiej wielkiej wojny między państwem polskim i Zakonem Krzyżackim. Mówię polskim, bo akurat w tej wojnie Litwa nie wzięła udziału. Znów trzeba było stoczyć długą wojnę, trzynastoletnią, żeby móc dalej rozwijać tę wspólnotę wolności. Rzeczpospolita ponownie wyszła zwycięsko z tej próby. Pokazała swoją odporność militarną. Ówczesne fabryki Łucznika, czyli te fabryki, a raczej rękodzielnie, które produkowały wyposażenie bojowe ówczesnego rycerstwa, były wystarczająco sprawne, by zapewnić zwycięstwo w tej długotrwałej i wyczerpującej wojnie. Zaraz po tym zwycięstwie zaczyna się historia tego, co jest solą Rzeczpospolitej. Historia parlamentaryzmu polskiego. W 1468 roku zbiera się po raz pierwszy parlament. Izba złożona z posłów wybieranych przez poszczególne powiaty ziemskie i od tej pory przez następnych 323 lata będzie się ten parlament zbierał regularniej niż jakikolwiek inny parlament w Europie.

To co nas najbardziej interesuje, zdarzyło się w 1469 roku. Do Radomia, tak samo jak jego ojciec, również Kazimierz Jagiellończyk lubił przyjeżdżać. Miasto znajduje się w centrum między Krakowem, a Wilnem, Grodnem, Brześciem, czyli miastami szczególnie ważnymi dla litewsko-ruskich posiadłości Wielkiego Księcia Litwy, czyli Kazimierza Jagiellończyka. Do Radomia do Kazimierza Jagiellończyka przyjeżdża poselstwo z Czech prosić by król Kazimierz Jagiellończyk zgodził się dać swojego syna Władysława Czechom na króla.

Nowy etap historii Trójmorza

I tu przechodzimy do nowego etapu historii Trójmorza. Etapu, który znamy pod nazwą Jagiellońskiego. To jest właśnie ta wspólnota, która wtedy zaczyna się rozszerzać już nie tylko na północ, ale także w stronę morza Adriatyckiego i Czarnego, w stronę królestwa Czech, a wkrótce także i Węgier. To właśnie tu w Radomiu się zaczyna. Czy pamięta się o tym w Radomiu, że Radom jest stolicą Trójmorza? Powinno się takie tradycje odnawiać, zarówno regionalne, jak i ogólnopolskie, jak i regionalne w innym znaczeniu, regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Tu także, 20 lat później, w roku 1489, składa korny hołd wielki mistrz krzyżacki, na zamku który wtedy istniał w Radomiu, przed królem Kazimierzem Jagiellończykiem. Ten który groził wcześniej wspólnocie Rzeczpospolitej, wspólnocie Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, które razem tworzyły Rzeczpospolitą.

Po śmierci panującego króla Kazimierza Jagiellończyka znów istniało ryzyko, że ta Unia się rozprzęgnie. Trony zostały podzielone między jego synów. Jeden panował w Wilnie, drugi w Krakowie, trzeci w Pradze i w Budzie. Pytanie jakie się rodziło, to czy da się utrzymać koordynację między tyloma krajami. Aby podtrzymać więzi chociaż na kierunku polsko-litewsko-ruskim, została zawarta nowa Unia w Mielniku w 1501 roku.

Ale to dopiero wydany tutaj w Radomiu wydano najważniejszy akt polityczny w historii Polski, konstytucję nihil novi, podpisaną 30 maja 1505 roku. Konstytucja ustanawiająca pełną suwerenność polityczną narodu, ponieważ od tej pory niczego nie wolno było uchwalić co dotyczy narodu bez zgody jego reprezentantów. To jest właśnie istota wolności politycznej, która zyskuje tutaj swoje potwierdzenie i gwarancję.

Ta idea zaczęła się rozwijać dokładnie w czasie Unii horodelskiej w 1413 roku. W tym momencie królestwo polskie znajdowało się, pomimo zwycięstwa pod Grunwaldem, w stanie zagrożenia. Cesarstwo z Zygmuntem Luksemburskim na czele chciało zakwestionować wynik zwycięstwa nad Zakonem i gotowe było wypowiedzieć Polsce wojnę. Sąd rozjemczy, który miał rozstrzygnąć spór między Polską a Zakonem, chciał zatrzymać przy krzyżakach Żmudź, centralną dzielnicę Litwy. Wtedy polski prawnik Mikołaj Cebulka, herbu Cielepała, urodzony niedaleko tej ziemi, przedstawił zdumiewające swoim nowatorstwem argumenty prawnicze, które warto uświadomić sobie zarówno w kontekście dzisiejszych zagadnień, o których wciąż mówimy i do których warto wracać. Np. kwestia kobiet i ich zainteresowania lub niezainteresowania miejscem skąd pochodzą. Ambicji wyjścia gdzieś dalej, bo tu jest źle, tu tradycje są słabe, tu nie mamy perspektyw rozwoju. Warto uświadomić sobie, że żadnym kraju tak jak właśnie w królestwie Polskim nie upomniano się tak wcześnie o szczególnie równoprawne położenie kobiet w dziedzinie najważniejszej, to znaczy wypowiadania się co do własności majątku. To właśnie Mikołaj Cebulka powiedział, że nie mogą się prawnicy krzyżaccy powoływać na to, że Witold osobnym aktem ustąpił Żmudź Zakonowi. Bo stwierdził Mikołaj Cebulka: a czy Witold zapytał swojej córki o zgodę? Przecież jako córka ma prawo do dziedziczenia. Jeżeli nie ma zgody córki to Zakon nie może przejąć Żmudzi. Tego rodzaju argument był absolutnie wyjątkowy. Kobieta ma prawo decydować o przyszłości swojego majątku, w tym przypadku całego kraju.

Do tego argumentu dodał Mikołaj Cebulka argument jeszcze ciekawszy w pewnym sensie, a mianowicie powiedział: nie może tak być, żeby o losie całej krainy mogła decydować wola jednego człowieka, czyli Witolda, który kiedyś zmuszony do tego okolicznościami, wyrzekł się tej dzielnicy. Co dotyczy wszystkich, przez wszystkich musi być zaaprobowane. Ta formuła prawa kanonicznego została przeniesiona przez polskiego prawnika na grunt prawa międzynarodowego. I to była prawdziwa rewolucja. Fundamentalnie ważna dla naszego rozumienia znaczenia tego regionu, regionu Europy ŚrodkowoWschodniej, regionu krajów mniejszych i średniej wielkości, które wciąż walczyć muszą od setek lat o to, ażeby uznano ich prawo decydowania o samych sobie. Wciąż walczyć muszą o to, by wyjść z cienia wielkich imperiów, które chcą je sobie podporządkować, czy to na wschodzie Moskwa, potem Rosja, czy to na Zachodzie Rzesza Pierwsza, potem Druga, potem Trzecia.

Ta idea została idea prawa decydowania narodów o swoim losie podniesiona została w tym samym czasie na największym najważniejszym forum intelektualnym i politycznym Europy, czyli na soborze w Konstancji w latach 1414-18, gdzie Polski prawnik Paweł Włodkowic przedstawił rewelacyjną i rewolucyjną doktrynę negującą prawo papieża i cesarza do dysponowania ziemią Boga. Wszyscy ludzie, każda wspólnota ludzka czy chrześcijańska czy nie chrześcijańska, ma prawo do swojej ziemi i nie można pod hasłem jakiejkolwiek ideologii jej tego prawa pozbawić. W XV wieku mogła to być ideologia krucjatowa, w XVIII wieku będzie to ideologia oświecenia i misji cywilizacyjnej – oświecać ciemnogród Polski czy ciemnogród jakiś inny wschodnioeuropejski, w XXI wieku to może być ideologia praw człowieka, praw natury, praw mniejszości.

W ich imię zabiera się prawo decydowania o samych sobie historycznie ukształtowanym, wielowiekowym wspólnotom narodowym. Otóż przeciwko takiemu rozumieniu, imperialnemu rozumieniu ideologii wystąpił po raz pierwszy Polski prawnik Paweł Włodkowic, wprowadzając tę myśl do prawa międzynarodowego. Fundamentalnie ważną myśl, którą powtarza w 1505 roku w odniesieniu do polskiej wspólnoty politycznej konstytucja nihil novi. Nic o nas bez za nas. Bez nas nikt nie ma prawa o nas decydować. Sami decydujemy o sobie. Jeżeli chcemy połączyć się w unię to tylko za obopólną zgodą. Żadnej przemocy tutaj być nie może. Uzasadnił pięknie tę ideę ks. Stanisław Zaborowski, zapomniany, a niezwykle ważny myśliciel polityczny z początku XVI wieku. Był on stróżem skarbca królewskiego Zygmunta Starego, autorem pierwszej ortografii języka polskiego, oczywiście wydrukowanej. Nota bene, wtedy Polska wyprzedzała pod względem upowszechnienia druku większość krajów europejskich. Pierwsze książki w Polsce drukowano, zanim druk pojawił się w Anglii, w Hiszpanii. To warto sobie uświadomić.

W 1507 roku Zaborowski wydał książkę „O naturze praw i dóbr królewskich oraz o zarządzaniu Rzeczpospolitą”,w której zwrócił uwagę na to, że fundamentem Rzeczypospolitej danego państwa jest przestrzeganie dobra wspólnego zarówno przez władze, jak i przez obywateli, bo w Rzeczpospolitej wszyscy ludzie wolni są obywatelami i muszą dążyć do dobra wspólnego. Obowiązkiem władzy – to był kolejny bardzo ważny aspekt rozumowania ks. Zaborowskiego, który warto pamiętać – jest troska o naukę i edukację. To nie jest postulat oświecenia, to ks. Zaborowski napisał w swojej książce z 1507 roku. Dobra władza musi dbać o naukę i edukację, o innowacyjność jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, bo inaczej nie utrzymamy naszej wspólnoty wśród innych wspólnych. Tylko tak możemy zapewnić nasz rozwój.

Jednym z przejawów tej troski o naukę i edukację, ale także o edukowanie innych narodów, że jest już taka wielka wspólnota, rozwijająca się samodzielnie w coraz bardziej równoprawnej wymianie ze starymi ośrodkami kulturowymi na Zachodzie kontynentu, stała się decyzja Jana Łaskiego, który nakazał wydrukować konstytucję nihil novi, uchwały Sejmu radomskiego. Prymas Łaski był zmartwiony tym, jak na Zachodzie mało wiedzą o naszej części Europy i jak z pogardą, z poczuciem wyższości odnoszą się do tego wspaniałego, już rozwijającego się od dłuższego czasu eksperymentu polityczno-kulturowego pod nazwa Rzeczpospolita. W 1514 roku z Dworu Papieskiego prymas Łaski alarmuje uczonych w Polsce: musicie coś z tym zrobić, musicie przedstawić nas w Europie Zachodniej, musicie opisać naszą historię. Musimy sami ją przedstawić. Nie możemy być jego opisywani przez innych. Opisywani z pogardą, z poczuciem wyższości i z brakiem kompetencji. My najlepiej potrafimy opisać samych siebie.

W odpowiedzi na ten apel Maciej z Miechowa przygotował Chronica Polonorum przedstawiając historię Polski w sposób godny i rzetelny. Ale wcześniej jeszcze w 1517 roku wydał on książeczkę, z której zasłynął w całej Europie. Książeczkę dla nas ważną, a mianowicie Tractatus de duabus Sarmatiis. To jest pierwsze opisanie Trójmorza. Maciej z Miechowa w tym dziele wyróżnił dwie części Europy Wschodniej: Sarmację Europejską i Sarmację Azjatycką.

Ta pierwsza obejmowała obszar Rzeczpospolitej do rzeki Don, która była dla niego rzeką graniczą. A więc z dostępem do Morza Czarnego, na północy do Bałtyku, a na południu obejmowała ziemię istniejącego wciąż jeszcze potężnego Wielkiego Królestwa Węgierskiego. Na wschód zaś od rzeki Don rozpoczynała się Sarmacja Azjatycka, która do Europy nie należy. I to jest właśnie pierwsza próba rozróżnienia tych dwóch części czegoś, co zaczyna się na wschód od granicy Niemiec, co nie jest jedną dziką barbarią, jak to przedstawiono często na Zachodzie, ale jest zróżnicowanym wewnętrznie obszarem, którego część należy do Europy, a część do niej nie należy. Ten właśnie opis stał się podstawą wiedzy geograficznej, pewnej wyobraźni w dużej części Europy w kolejnych wiekach, na temat naszego miejsca na mapie. Ta idea Trójmorza nabiera oczywiście kształtów, zmieniających się w toku dziejów, ale wciąż jest ideą żywą, rozwijającą się pomimo straszliwego ciosu, jakiego doznała w roku 1525, kiedy Turcy – agresywne imperium islamskie z Południa – zniszczyli Wielkie Królestwo Węgierskie w bitwie pod Mohaczem. Korzystający z tego Habsburgowie, niemiecka dynastia, podzielili się łupem z Turkami i dokonali rozbioru południowej części Trójmorza.

Ten triumf kultury niemieckiej wiąże się z eksterminacją lokalnej kultury czeskiej, która dokona się już w XVII wieku po bitwie pod Białą Górą. Runął wiec, jeden z dwóch filarów Trójmorza, ten południowy, Ale północny, czyli Rzeczpospolita, obejmująca Polskę, Litwę, dużą część Łotwy, Białoruś i Ukrainę, nadal rozwija się. Próbę przypomnienia tego pierwotnego kształtu Trójmorza łączymy naturalnie z wyborem Stefana Batorego, księcia siedmiogrodzkiego na tron Polski, z jego wielkimi planami, których tylko początek zrealizował, wieńcząc swoje 3 kampanie przeciwko Moskwie zwycięskim rozejmem w Jamie Zapolskim koło Pskowa.

Skrwawione ziemie

Przypomnę tylko, że wskutek kryzysu wewnętrznego, a także ataków zewnętrznych, jest zagrożna ta pięknie rozwijająca się, rozwijająca swoją kulturę wolności nie tylko na Sejmie, ale przede wszystkim na kilkudziesięciu sejmikach, stale zbierających się i budujących kulturę obywatelską nieznaną w innych krajach Europy, a rozciągniętą poza tą wolnością miast objętych prawem magdeburskim po Kijów, Mińsk, Połock. Ta kultura wolności zawsze może być zawsze może być wykorzystana przez wrogów i tak stało się ostatecznie. Jak wiemy, prowadząc do jej zniszczenia w XVIII wieku pod hasłami cywilizowania, oświecenia, zarządzania przez „lepiej umiejące zarządzać” imperia.

Przez następnych 200 lat trwały walki o odbudowę tego środkowego rzędu, który opisał Mackinder w swoim dziele z 1919 roku. II Rzeczpospolita odrodzona w 1918 roku była tego drugiego rzędu centralnym ogniwem. Jednakże agresywne imperializmy rosyjski i niemiecki, w nowej ideologicznie formie sowieckiej i nazistowskiej, przybrały wymiary rzeczywiście apokaliptyczne rozmiary, przy zaślepieniu mocarstw zachodnich. Nie udało tej struktury wspólnoty narodów środkowego rzędu, narodów między imperializmem rosyjskim a niemieckim, odbudować w okresie międzywojennym i ten obszar stał się znów obszarem skrwawionej ziemi, jak to ujmuje swoją metaforą Timothy Snyder. Straszliwych doświadczeń takich jak operacja Polska NKWD z 1937 roku – 110 tys. osób rozstrzelanych. Jak zbrodnia pomorska, zbrodnia niemieckich sąsiadów na Polakach w województwie pomorskim w 1939 roku, 40 tys. osób zabitych łomami i łopatami. Później zbrodnia wołyńska.

To wszystko doświadczenia, które mieliśmy w pamięci bezpośredniej, rodzinnej, kiedy marzyliśmy o przystąpieniu do nowych wspólnot, by raz na zawsze z tego koszmaru się uwolnić. Dzisiaj o niebezpieczeństwie, jakie tworzy agresywny imperializm, przypomina nam otwarta agresja Putina na Ukrainę. Powinniśmy tę agresję wykorzystać jako szansę odbudowania świadomości znaczenia współpracy regionu, który budował przez 400 lat cywilizację wolności, który może ją odnowić, jeśli tylko będziemy potrafili wyciągnąć lekcję z tej historii, jaką myślę, że najpiękniej będzie można opowiadać na Forum Radom na salach ekspozycyjnych tego wspaniałego budynku, który tutaj zostanie odtworzony. Na spotkaniach, które będą trwały przez pokolenia.