Miejskie wysypisko śmieci w Radomiu będzie dwa razy większe. Włodarze miasta wydali zgodę. Mieszkańcy protestują.
Mieszkańcy ulicy Kąkolowej, Stepowej i Czynu Chłopskiego stale protestują przeciwko rozszerzaniu miejskiego wysypiska śmieci na Wincentowie. Skarżą się m.in. na nieprzyjemny zapach spowodowany lokalizacją wysypiska.
– Mój dom został wybudowany w 1970, a miejskie wysypisko śmieci powstało w 1978 i cały czas się przesuwa w naszą stronę. W tej chwili jest już 400 metrów od nas, a po rozbudowie będzie to 150 metrów. Już teraz latem bardzo śmierdzi, nie wyobrażam sobie, jak to będzie, gdy będzie tak blisko. Do domu sąsiadki jest nawet w odległości 100 metrów
mówiła jedna z mieszkanek podczas sesji Rady Miejskiej.
Nowy teren, na którym ma powstać wysypisko śmieci, to dawne składowisko żużli i popiołów. Co ciekawe, ten obszar został włączony do miejskiej spółki RADKOM już blisko 20 lat temu.
Łukasz Molenda, wiceprezydent miasta tłumaczy, że utworzenie nowego składowiska śmieci na tym terenie jest konieczne.
– To jest kluczowa inwestycja. Jeżeli jej nie będzie, to w ciągu roku lub półtora Radom i południowa część województwa mazowieckiego nie będzie miała gdzie składować odpadów po segregacji. Radkom ma obowiązek posiadania takiego składowiska, inaczej nie będzie mógł odbierać odpadów od mieszkańców. W efekcie koszty odbioru odpadów drastycznie wzrosną, bo trzeba będzie wozić je w Polskę i płacić za składowanie
mówił podczas sesji Rady Miejskiej Łukasz Molenda, wiceprezydent miasta.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie radni głosowali za podwyżką opłat za odbiór odpadów.
Mieszkańcy stoją w opozycji do inwestycji
Ciekawostką jest, że mieszkańcy ulic, przy których ma powstać nowe wysypisko śmieci, dowiedzieli się o planowanej inwestycji niedawno. Stanowczo sprzeciwiają się temu przedsięwzięciu, argumentując, że oprócz uciążliwego smrodu, bliskość wysypiska oznacza również obecność szczurów, robactwa, dużej ilości ptaków żerujących na odpadach oraz śmieci roznoszonych przez wiatr. Podkreślają także, że wysypiska często się palą, co stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.
– Płacimy podatki jak wszyscy, a jesteśmy traktowani jak mieszkańcy drugiej kategorii. Nie mamy utwardzonej ulicy, nie mogą do nas dojechać wozy służb ratunkowych. Nie mamy doprowadzonej miejskiej sieci wodno-kanalizacyjnej, nie mamy sieci gazowej. A teraz jeszcze funduje nam się śmieci za płotem
mówił jeden z mieszkańców ulicy Stepowej cytowany przez „Gazetę Wyborczą„.
Mieszkańcy pytają, dlaczego Urząd Miejski nadal wydaje pozwolenia na budowę domów w tej okolicy, mimo że wiadomo, iż powstanie tam wysypisko odpadów. Zaproponowali również, aby gmina wykupiła domy położone najbliżej przyszłego wysypiska. Zastanawiają się także, czy miasto definitywnie zrezygnowało z planów budowy spalarni śmieci, która mogłaby rozwiązać problem zapełniającego się składowiska.
Przypomnijmy, że kilkanaście lat temu radni nie wyrazili zgody na budowę spalarni, mimo że gmina mogła wtedy skorzystać z zewnętrznego dofinansowania.
Po obradach w ratuszu mieszkańcy postanowili spotkać się z władzami miasta. Niestety, spotkanie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Mieszkańcy otrzymali jedynie zapewnienie, że MZDiK utwardzi drogi dojazdowe wokół wysypiska, a Wodociągi Miejskie doprowadzą sieć wodno-kanalizacyjną.
Decyzja zapadła. Wysypisko będzie dwa razy większe
W ostatnich dniach Urząd Miejski wydał decyzję środowiskową dotyczącą „Budowy składowiska odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną”. Zgodnie z przepisami, mieszkańcy mają możliwość złożenia odwołania od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Radomiu. Termin na złożenie odwołania upływa 11 lipca.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, Łukasz Molenda przedstawił plany dotyczące wykupu domów od najbliższych sąsiadów planowanego wysypiska odpadów. Wiceprezydent podkreślił, że miasto zamierza zakupić osiem domów, które znajdują się bezpośrednio za planowanym płotem inwestycji. Jednak realizacja tego planu wymaga zmiany planów zagospodarowania przestrzennego oraz wpisania terenu wokół nowego składowiska jako wyłączonego. Molenda wyjaśnił, że taki krok zapewni prawne podstawy do wypłacenia mieszkańcom odszkodowań za ich nieruchomości.
Zaznaczmy w tym miejscu, że proces związany z zmianą planów zagospodarowania przestrzennego może potrwać od dwóch do trzech lat. W międzyczasie, jeśli decyzja środowiskowa zostanie uprawomocniona, firma Radkom będzie mogła rozpocząć budowę nowego składowiska, co mogłoby zakończyć się w ciągu roku. Wiceprezydent podkreślił, że chociaż odpady nie trafią tam od razu, ani nie będą znajdować się bezpośrednio przy domach, to uważa, że mieszkańcy, którzy wybudowali swoje domy przed powstaniem wysypiska, mają prawo do odszkodowania.