9 luty – wspomnienie bł. Anny Katarzyny Emmerich. Wyróżniała ją głęboka wiara, umiłowanie modlitwy, życie w ascezie i oddanie służbie bliźniemu. Od dziecka doświadczała mistycznych łask. Ukazywał jej się Pan Jezus i Matka Boża. Widziała życie, bolesną mękę Zbawiciela i Jego zmartwychwstanie. Poznała też historię życia Maryi i Józefa. Na podstawie jej widzeń odnaleziono m.in. domek Maryi w Efezie. Jej wizje spisał niemiecki pisarz Klemens Brentano. Pod wpływem świadectwa mistyczki przeszedł głęboką przemianę duchową, nawrócił się i został gorliwym katolikiem. Z tych zapisków korzystał reżyser Mel Gibson przy tworzeniu scenariusza do słynnego filmu „Pasja”.
„O ile bowiem w Jezusie żyjemy i z Nim jesteśmy ukrzyżowani, o tyle bramy łaski, pochodzące z ran Jego świętych, stoją nam otworem. Miałam też liczne wizje, odnoszące się do kładzenia rąk, do skuteczności błogosławieństwa i do działania ręki na rzeczy oddalone, a to wszystko objaśniono mi na przykładzie łaski Elizeusza, oznaczającej rękę. Dlaczego dzisiejsi kapłani tak rzadko leczą i błogosławią?”
Bł. Anna Katarzyna Emmerich urodziła się 8 września 1774 r. w północno-wschodnich Niemczech w wiosce Flamschen w Westfalii. Pochodziła z bardzo ubogiej, chłopskiej rodziny. Miała ośmioro rodzeństwa. W dzieciństwie ciężko pracowała w rodzinnym gospodarstwie, pomagała w wielu pracach domowych, często też opiekowała się młodszym rodzeństwem. Do szkoły uczęszczała tylko przez kilka tygodni i w tym czasie nauczyła się czytać i pisać. Wiele godzin poświęcała modlitwie i medytacjom, szczególnie rozważaniu Bolesnej Męki Pana Jezusa. Czytała dużo książek religijnych. Często adorowała krzyż święty w miejscowym kościele. Podczas jednej z medytacji przed figurą Jezusa otrzymała wewnętrzne stygmaty. Nikomu nic nie powiedziała, długo utrzymywała to w tajemnicy.
Anna Katarzyna doświadczała też mistycznych łask. Ukazywał jej się Pan Jezus i Matka Boża. Często miała wizje spraw nadprzyrodzonych. Przedstawiane jej były obrazy, które znała z Biblii, jednak wszystko było bardziej rozbudowane i podane w najdrobniejszych szczegółach. Miewała te widzenia w nocy, w ciągu dnia, będąc na polu, w domu, gdy chodziła i w czasie wykonywania rozmaitych prac. Widziała: upadek Aniołów, stworzenie świata i człowieka, dzieje prarodziców, ich nieposłuszeństwo i wygnanie z raju; dzieje wszystkich ważnych postaci Starego i Nowego Testamentu. Ukazana jej została historia życia Najświętszej Maryi Panny i Jej rodziców, historia życia św. Józefa, oraz życie Jezusa Chrystusa, Jego publiczne nauczanie, cuda, których dokonywał, powołanie Apostołów, bolesna męka i śmierć Zbawiciela oraz Jego Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, a także Zesłanie Ducha Świętego, oraz zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny, Jej Wniebowzięcie i wszystkie ważne wydarzenia biblijne. Zostały jej także ukazane czasy ostateczne, oraz czyściec.
Patrząc na to wszystko, oddawała cześć Bogu Wszechmogącemu, Stwórcy nieba i ziemi. Nie widziała w tym niczego nadzwyczajnego. Była pewna, że podobne obrazy widzą również inni ludzie. Dlatego też, bez oporów opowiadała o tym co widziała, rodzicom, rodzeństwu i przyjaciółkom. Jej opowieści zdumiewały. Historie, które opowiadała były im zupełnie nieznane. Gdy zadawali jej pytania, skąd o tym wie, odpowiadała: ”Przecież tak jest, przecież ja to tak widzę!” . Często była wyśmiewana, więc zaprzestała o tym opowiadać. Zrozumiała przez to, że nie godzi jej się o takich sprawach mówić.
Gdy miała 12 lat, poszła na służbę do bogatego sąsiada, tam pracowała przez 2 lata. Kolejne 2 lata uczyła się krawiectwa w Cosfeld, potem szyła ubrania dla okolicznych mieszkańców. Była cichą i zamkniętą w sobie dziewczyną, o miłym usposobieniu i nadzwyczajnej inteligencji. Jej wielkim pragnieniem było pójście do klasztoru, jednak sprzeciwiali się temu rodzice, ponieważ chcieli córkę zatrzymać przy sobie. Żeby ją do tego zniechęcić, przedstawiali mnóstwo przeszkód. Największą z nich był brak posagu, co wówczas było wymagane od dziewcząt, które chciały wstąpić do zakonu. Katarzyny jednak to nie zniechęciło, wprost przeciwnie, postanowiła sama uzbierać potrzebne środki na wyprawkę do klasztoru. Najpierw gromadziła płótno, które otrzymywała w ramach wynagrodzenia za prace krawieckie.
W wieku 24 lat otrzymała od Jezusa pierwszy widoczny stygmat. W nadprzyrodzonym doświadczeniu, miała nałożoną na głowę koronę cierniową. I natychmiast pojawiły się tam rany, jak po ostrych kolcach. Zasłaniała je opaską, by nie wzbudzać niezdrowej sensacji i niepotrzebnych emocji. Stało się to po tym, gdy dziewczyna prosiła Jezusa, by mogła uczestniczyć w Jego cierpieniach, gdy rozważała Mękę Zbawiciela.
W poszukiwaniu swojej drogi życia, zawitała m.in. do Sióstr Klarysek w Münster, które obiecały ją przyjąć, jeśli nauczy się grać na organach. W tym celu zamieszkała na kilka lat u poleconego przez siostry organisty. W zamian za naukę miała pomagać w jego domu, w różnych pracach i opiekować się dziećmi. Jednak skończyło się to inaczej, niż zamierzała. Obowiązki te zajmowały tyle czasu, że na naukę niewiele go zostawało. Dodatkowo, dziewczyna widząc biedę tego człowieka i jego rodziny, zaczęła ich wspomagać finansowo, tracąc w ten sposób wszystkie zgromadzone oszczędności i popadając w długi.
Wielokrotnie starała się o przyjęcie do różnych zakonów. W końcu w 1802 r. jej pragnienie spełniło się. W wieku 28 lat wstąpiła do klasztoru Sióstr Augustianek w Dülmen. Po odbyciu roku w nowicjacie, złożyła śluby zakonne. Było to dnia 13 listopada 1803 roku. Ponieważ pochodziła z biednej, chłopskiej rodziny, wykonywała głównie prace fizyczne: szyła, opiekowała się chorymi i pracowała w ogrodzie. Często też, na ile tylko mogła, pomagała ubogim. Ze starych kościelnych płócien, które nie były już do niczego potrzebne, szyła im różne ubrania, nakrycia głowy.
Po kilku latach pobytu w zakonie ciężko zachorowała. Wyglądało to na chorobę śmiertelną. W tym czasie ukazała jej się Maryja, która rzekła do niej: „Jeszcze nie umrzesz, jeszcze wiele o tobie mówić będą, ale nie bój się! Jakkolwiek ci powodzić się będzie, zawsze doznasz pomocy”.
W grudniu 1811 r. władze państwowe, pod wpływem różnych przemian politycznych, wywołanych przez wojny napoleońskie, zamknęły klasztor w Dülmen. Był to czas walki z kościołem, likwidacji klasztorów, znoszenia wielu instytucji kościelnych. Schorowana siostra A. K. Emmerich ze zlikwidowanego domu zakonnego, wyprowadziła się jako ostatnia. Zamieszkała u ks. Martina Lamberta, emigranta z Francji, w wynajmowanym przez niego mieszkaniu i pracowała jako gospodyni. W powierzonych obowiązkach wspomagała ją jej rodzona siostra.
29 grudnia 1812 roku około godziny piętnastej, w czasie rozważania Męki Pańskiej, otrzymała stygmaty na rękach, nogach i boku. Ta ostatnia rana przybrała kształt podwójnego krzyża. Chwilę tę tak wspominała: „Rozważałam właśnie Mękę Pańską, prosząc Pana Jezusa, by mi pozwolił uczestniczyć w tych strasznych cierpieniach, a potem zmówiłam pięć „Ojcze nasz” na cześć pięciu świętych ran… Nagle ogarnęła mnie światłość. Widziałam Ciało Ukrzyżowanego, żywe, świetliste, z rozkrzyżowanymi ramionami, lecz bez krzyża. Rany jaśniały jeszcze silniejszym blaskiem niż reszta Ciała. W sercu czułam coraz większe pragnienie ran Jezusowych. Wtedy najpierw z Jego rąk, a potem z boku i nóg wyszły czerwone promienie, które niczym strzały przeszyły moje ręce, bok i nogi”.
Po tym niezwykłym wydarzeniu, do siostry Anny Katarzyny przybyli dwaj lekarze oraz jej spowiednik. Przeprowadzili odpowiednie badania, które potem zostały powtórzone w obecności monasterskiego wikariusza generalnego. Zarówno duchowni, jak i lekarze stwierdzili, że stygmaty są prawdziwe i mają charakter nadprzyrodzony. Przez pewien czas udawało się jej trzymać w tajemnicy przed światem, posiadanie nadzwyczajnych znaków Męki Jezusowej na swoim ciele. Niestety wkrótce tajemnica wyszła na jaw i odtąd było o tym głośno. To spowodowało zainteresowanie ze strony władz państwowych, które zarządziły własne badania, ponieważ uważały, że to oszustwo. Sparaliżowaną, przykutą do łóżka zakonnicę pilnowała też policja pruska. Ponowne badania wykazały nadprzyrodzone pochodzenie ran. Jeden z lekarzy, niejaki doktor Franciszek Wesener, opiekujący się nią przez dziesięć lat, nawrócił się, stwierdzając: „Poznawałem w niej coraz jaśniej ową prostą, iście chrześcijańską duszę, która żyje w zgodzie ze sobą i z całym światem, ponieważ we wszystkim dostrzega wolę Bożą. Siebie uważała za gorszą od wszystkich innych ludzi, których też bardziej miłowała niż siebie”.
Anna Katarzyna zdawała sobie sprawę z tego, że wizje, które otrzymała w dzieciństwie, nie były przeznaczone tylko dla niej, miała się tym podzielić z innymi ludźmi, jednak wielokrotne próby spisywania tego kończyły się niepowodzeniem. To zadanie przekraczało jej możliwości. Zdołała tylko spisać pewną część tego, co widziała. Dopiero teraz, gdy była przykuta do łóżka, stało się możliwe spisanie wszystkiego. Dobry Bóg postawił na jej drodze życia wybitnego niemieckiego poetę i pisarza – Klemensa Brentano, który wiedziony ciekawością i chęcią poznania niezwykłej zakonnicy, przybył do Dülmen w 1818 roku. Odwiedzał ją dwa razy dziennie, przez sześć lat. Z wielkim zaangażowaniem przystąpił do pracy. Kopiował notatki z jej pamiętnika, a następnie pokazywał jej to, co sam napisał, by mieć pewność, że wiernie oddał jej słowa. Spisywał wszystko, co mówiła. Czynił to do czasu jej śmierci. Był pod wielkim wrażeniem jej bliskości z Bogiem i wizji, którymi się z nim dzieliła. Znajomość z mistyczką, długie z nią rozmowy, zaowocowały u niego głęboką przemianą duchową. Brentano tak wspominał te spotkania: „Nie widziałem w jej twarzy czy spojrzeniu cienia wzburzenia czy egzaltacji. Wszystko, co mówiła, było zwięzłe, proste i spójne, a zarazem pełne życia i miłości ”. Siostra Anna Katarzyna tak o nim mówiła: „Wiem, że gdyby nie ten pielgrzym, już dawno bym umarła. Jednak najpierw on musi wszystko spisać, bo moje wizje są darem Boga dla ludzi”.
Ostatnie lata życia stygmatyczki były naznaczone ogromnym cierpieniem. Coraz bardziej pogarszał się jej stan zdrowia, doskwierały odleżyny. Czasem ból był tak silny, że aż wiła się na łóżku. Przyjmowała jednak wszystkie te cierpienia z wielką pokorą i ofiarowywała je w intencji nawrócenia grzeszników, za konających i za Kościół Święty. W ostatnim okresie życia nie spożywała pokarmów, przyjmowała tylko Komunię Św.
Siostra Anna Katarzyna Emmerich odeszła do Pana 9 lutego 1824 roku, zmarła w opinii świętości. Jej spowiednik wspominał: „Tego dnia bardzo pragnęła śmierci i często wzdychała: «Przyjdź już, Panie Jezu!»”.
Po jej śmierci, Klemens Brentano zebrał i uporządkował zapiski, a następnie opublikował je w 1833 r. pod tytułem „Bolesna Męka Jezusa Chrystusa”. Potem po kilkunastu latach, w 1852 r. wydał kolejną książkę, opisującą życie Maryi, pt. ”Życie Najświętszej Maryi Panny”. Książki te, zostały przełożone na język polski w XIX wieku i były wielokrotnie wznawiane.
Pod koniec XIX wieku został rozpoczęty proces beatyfikacyjny siostry Emmerich, jednak po pewnym czasie utknął on w martwym punkcie. Wznowiono go dopiero w 1972 r., pod wpływem cudu za przyczyną mistyczki. W 2001 roku Stolica Apostolska ogłosiła dekret, uznający heroiczność jej cnót, zaś w lipcu 2003 roku, uznała autentyczność cudu. To otworzyło drogę do wyniesienia jej na ołtarze.
3 października 2004 r. , Ojciec Święty Jan Paweł II, w czasie uroczystej Mszy Świętej w Watykanie, ogłosił s. Annę Katarzynę Emmerich, błogosławioną. Powiedział wtedy o niemieckiej stygmatyczce: „Bł. Anna Katarzyna Emmerich kontemplowała bolesną mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa i doświadczała jej w swoim ciele. Dziełem Bożej łaski jest to, że córka ubogich rolników, żarliwie szukająca bliskości Boga, stała się znaną mistyczką. Jej ubóstwo materialne stanowi kontrast z bogactwem życia wewnętrznego. Zdumiewa nas cierpliwość, z jaką znosiła dolegliwości fizyczne, a także wywiera na nas wrażenie siła charakteru nowej błogosławionej oraz jej wytrwałość w wierze”.
Przeprowadzono wiele analiz teologicznych wizji, jakie miała siostra Anna Katarzyna i nie znaleziono tam żadnych błędów doktrynalnych. Zostały one uznane przez Kościół Święty za objawienia prywatne, co oznacza, że katolik nie ma obowiązku wierzyć w ich prawdziwość. Stwierdzono, że po owocach można będzie poznać, czy objawienia te pochodziły od Boga, czy były wytworem ludzkiej wyobraźni.
Wskazówką w lekturze książek bł. Anny K. Emmerich mogą być słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, które wypowiedział w czasie pielgrzymki w ojczyste strony stygmatyczki z Dülmen, w roku jej beatyfikacji : „Poprzez swoje święte szczególne powołanie mistyczne Anna Katarzyna Emmerich uzmysławia nam prawdziwą wartość ofiary i współcierpienie z ukrzyżowanym Panem”.
Źródła: przymierzezmaryja.pl / servitus.ksm.org.pl / niedziela.pl
Foto: pl.wikipedia.org