Kultura i rozrywka Na czasie O tym się mówi Radom i okolice Wyróżnione

Pokaz filmu „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” w Radomiu

Francuski hit kinowy! Nakręcona z rozmachem epicka opowieść o wielkim powstaniu ludowym przeciwko terrorowi rewolucji francuskiej, prześladowaniu duchowieństwa i Kościoła, w obronie tradycji i wiary katolickiej. Na film „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” zapraszają: Młodzież Wszechpolska, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i Duszpasterstwo Akademickie.

Pokaz filmu odbędzie się 26 stycznia (piątek) o godz. 18 w radomskim kinie Helios. Bilety będą dostępne do zakupu od 23 stycznia. W przypadku wyjścia grupowego koszt to 11 zł. Informacje o wydarzeniu na bieżąco podawane są przez organizatorów na Facebooku.

Wandea. Zwycięstwo albo śmierć

Jest rok 1793. Brutalna rewolucyjna tyrania krwią spod gilotyny znaczy i buduje „nową Francję”. Zabito króla, zwolenników monarchii, tysiące księży i wiernych, ale czterech na pięciu straconych pochodziło ze stanu trzeciego, czyli „ludu francuskiego”, w imię którego podobno wybuchła i toczyła się rewolucja. Trzy wielkie hasła rewolucji: wolność, równość, braterstwo, brzmią jak ponury żart. Wiosną 1793 roku lud francuski z Wandei mówi „dość”. Wybucha powstanie, stworzona zostaje Armia Katolicka i Królewska, a na jej sztandarach widnieje Najświętsze Serce Pana Jezusa… Wizerunek ten do dziś stanowi symbol i słusznie otaczany jest szacunkiem przez francuskie środowiska katolickie i tradycyjne.

Głównym bohaterem filmu jest legendarny François de Charette, młody, choć już od czterech lat emerytowany oficer dawnej Królewskiej Marynarki Wojennej. Wandejscy chłopi niemal siłą wzywają go do objęcia dowództwa powstania. Niechętny początkowo oficer w najbliższych miesiącach okaże się nie tylko sprytnym strategiem wojskowym, lecz także stanie się charyzmatycznym przywódcą i budowniczym bohaterskiej, wolnościowej, oddanej idei i gotowej na wszystko armii powstańczej.

„Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” odkrywa niesłusznie pokrytą kurzem kartę historii. Jest hołdem dla dzielnego ludu wandejskiego, który dla obrony wolności i wiary poświęcił życie. Zemsta rewolucji była bowiem okrutna, a eksterminacja nie tylko mężczyzn, lecz także dzieci, kobiet, starców po upadku powstania nazywana jest pierwszym ludobójstwem w historii. W 1984 roku Jana Paweł II beatyfikował 99 męczenników wandejskich z Angers zamordowanych z nienawiści do wiary. Historia dzielnych i wiernych Bogu powstańców wandejskich jest symboliczna.

Polska premiera filmu „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” miała miejsce dokładnie w 350 rocznicę objawień Najświętszego Serca! Powstańcy wandejscy umieścili na sztandarach symbol Najświętszego Serca Jezusa, którego kult rozpowszechnił się we Francji dzięki objawieniom jakich doznała św. Małgorzata Alacoque. Tak jak kiedyś „Cristiada” , tak dziś „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” może być inspiracją dla wyznawców Jezusa, którzy zmuszeni są walczyć za wiarę z wrogimi ideologiami.

Krótko o wojnie w Wandei

Wojna wandejska była jedną z najbrutalniejszych i śmiercionośnych wojen domowych w historii Francji. Wybuchła w marcu 1793, ponad trzy lata po rozpoczęciu rewolucji francuskiej. Przyczyny społecznego buntu były liczne i stopniowo się piętrzyły. Oczekiwania, które towarzyszyły ludowi francuskiemu jeszcze w 1789 roku, stopniowo zamieniały się w wielkie rozczarowanie. Dodatkowo przywódcy rewolucji znaleźli upodobanie w brutalnej rozprawie z Kościołem i wiarą katolicką, co pobożnemu ludowi francuskiej prowincji szczególnie nie przypadło do gustu. Po głosowaniu nad nacjonalizacją własności kościelnej 2 listopada 1789 roku, a następnie rozwiązaniu zakonów kontemplacyjnych dnia 13 lutego 1790 roku, opłacani przez państwo księża i biskupi, zostali zobowiązani do złożenia przysięgi lojalności wobec narodu. Papież Pius VI potępił ową przysięgę, tym samym francuscy księża zostali zmuszeni do opowiedzenia się za jedną ze stron. Odmawiający złożenia przysięgi nazwani zostali „opornymi”, a w konsekwencji określeni jako banici. Ścigani przez żołnierzy, zostali zmuszeni do ukrycia się z dala od domów i odprawiania Mszy w podziemiu. Dla Wandejczyków, ludności głęboko związanej z Kościołem katolickim i przywiązanej do tradycji swych przodków, ten życiowy przewrót okazał się katastrofalny w skutkach.

Gwałtowne pogorszenie sytuacji nastąpiło na początku 1793 roku, tzw. „strasznego roku”. Rozpoczęło się ono egzekucją króla Ludwika XVI, która miała miejsce 21 stycznia. Wiadomość o ścięciu obalonego władcy rozprzestrzeniła się w królestwie niczym pożar, szerząc następnie wieść po Europie. To tylko scementowało koalicję europejskich monarchii przeciw rewolucyjnej Francji. Osaczona na wszystkich granicach młoda republika stanęła przed niebezpieczeństwem bycia zmiecioną z powierzchni ziemi. 2 marca 1793 roku Konwent Narodowy w trybie pilnym postanowił zebrać armię liczącą 300 tys. osób. Powoływano ochotników z każdego regionu, uzupełniając o tych wyznaczonych przez władze.

Masowa mobilizacja stała się iskrą rozpalającą beczkę pełną prochu. Wielu chłopów odmówiło umierania na granicach w imię panującego reżimu, który zdążyli znienawidzić. 10 marca 1793 roku na terenie całego królestwa wybuchły zamieszki, szczególnie na zachodzie oraz na północ od Loary. W spontanicznym i jednoczesnym wybuchu tysiące chłopów chwyciło za broń, aby walczyć przeciwko Republice Francuskiej. Aby zwalczyć tych „lepiej uzbrojonych, doświadczonych w boju i zdyscyplinowanych”, chłopi zwrócili się o pomoc do lokalnej szlachty, z której większość służyła wcześniej jako oficerowie w armii królewskiej. Ci, świadomi ogromnego niebezpieczeństwa, chętnie bądź z przymusu stawali na czele oddziałów powstańczych. Wśród nich był legendarny François-Athanase Charette de la Contrie.

Powstanie objęło rozległe terytorium, rozprzestrzeniając się na cztery departamenty: południe Loire-Inférieure (Bretania), południowy zachód Maine-et-Loire (Anjou), północny zachód Deux-Sèvres (Poitou) oraz północną część Wandei. Aby uprościć sprawę, zwolennicy republiki (a także późniejsi historycy) opisywali powstanie jako „wojnę wandejską”, odnosząc się do powszechnej rewolty. Początkowo charakteryzowały ją rozproszone oddziały partyzanckie, szybko jednak złączyły się, tworząc Armię Katolicką i Królewską, załogę chłopów i rzemieślników dowodzoną początkowo przez handlarza i domokrążcę Jakuba Cathelineau.

Był to początek wojny domowej, która trwała trzy lata. Chociaż powstańcy odnosili zwycięstwa wiosną oraz latem 1793 roku, dobra passa została przerwana przegraną bitwą o Nantes 29 czerwca 1793 roku. Pomimo ostatniego wielkiego i nieoczekiwanego zwycięstwa pod Torfou 19 września 1793 roku, Armia Katolicka i Królewska ostatecznie została zmiażdżona pod Le Mans oraz na bagnach za Virée de Galerne podczas niebezpiecznej wyprawy na północ od Loary, gdzie celem było zdobycie portu, by ułatwić angielski desant.

Barbarzyństwo rewolucjonistów naznaczyły okrutne represje wobec ludności Wandei. Do przeprowadzenia eksterminacji wysłano otoczone złą sławą Kolumny Piekielne generała Louisa Marie Turreau. Te w wymyślny sposób mordowały mieszkańców zbuntowanych prowincji, nie szczędząc kobiet, dzieci i starców. Jednym ze sposobów szybkich i masowych morderstw było upychanie kilkuset osób na barkach i zatapianie ich na środku rzeki. Przy tym, by upokorzyć ofiary, rozbierano je do naga i wiązano ze sobą osoby przeciwnej płci. Nazywano to „małżeństwami republikańskimi”, a topienie barek „deportacją pionową”. Do dziś nie wiadomo ilu Wandejczyków zostało zamordowanych w wyniku barbarzyńskich praktyk. Za najbardziej prawdopodobną uznaje się liczbę 300 tys. ofiar.

Eksterminację Wandei uznaje się za pierwsze ludobójstwo w dziejach nowożytnych.