Rocznica publicznej egzekucji w Rożkach. 12 października 1942 r. na stacji kolejowej w Rożkach koło Radomia Niemcy uśmiercili piętnaście osób.
12 października 1942 r. na stacji kolejowej w Rożkach koło Radomia Niemcy wykonali pierwszą publiczną egzekucję. W tamtym dniu na śmierć skazali piętnaście kobiet i mężczyzn. Wśród skazanych znajdowały się osoby bardzo aktywnie zaangażowane w działalność konspiracyjną.
Śmierć skazańców na szubienicach, miała być przestrogą dla osób, które współpracowały lub miały zamiar współpracować z podziemiem.
Mord był odwetem za – mające miejsce miesiąc wcześniej – starcie grupy likwidacyjnej AK z patrolem niemieckiej żandarmerii. W jego trakcie w ręce Niemców wpadły m.in. dwa pistolety „ViS”, wykradzione z Fabryki Broni w Radomiu.
Wydarzenia z 12 października 1942 r. zrelacjonował świadek, Jan Woźniak.
– Jesienią, mniej więcej w połowie października 1942 roku o godzinie piątej rano [przybyła do mnie] Policja Polska z nakazu telefonicznego od władz niemieckich i powiedziała w moim mieszkaniu jako do sołtysa, że przyszli po to, aby uprzedzić ludność, aby w obrębie stacji Rożki nie chodzili ludzie. Dlatego też z żandarmerią niemiecką, która przyjechała później, utworzyli kordon stojąc co 50 metrów jeden od drugiego. Było to wtedy, kiedy jeszcze nie przywieziono skazanych na powieszenie. Szubienice zda- je się przygotowywała firma niemiecka […]. W godzinę jakąś potem przywieziono samochodami skazańców; było ich 15. Ile było kobiet, a ilu mężczyzn, nie przypominam sobie. Wszyscy delikwenci byli powiązani sznurkami. Mieli powiązane ręce w tył. Po wyprowadzeniu z samochodu podprowadzali pod szubienicę po 5 osób i wprowadzali je na podstawki przygotowane uprzednio z podkładów kolejowych. Zakładali pętle na szyje i kiedy wszystkim założono pętle wtedy wyrywano spod nóg delikwentów podstawkę o wszyscy pięcioro zostali powieszeni. Ponieważ delikwentów było 15 osób, więc wieszanie powtarzało się trzykrotnie Egzekucja odbyła się niemalże bez świadków, gdyż funkcjonariusze Gestapo pozwolili pozostać na stacji jedynie dyżurnemu ruchu, nakazując wszystkim innym osobom udanie się piechotą w kierunku jednej z pobliskich wsi
relacjonował Jan Woźniak, świadek pierwszej publicznej egzekucji wykonanej przez Niemców.
Ciała skazanych wisiały jednak na szubienicy przez wiele godzin, a naprzeciwko niej zatrzymywano na kilka minut wszystkie pociągi osobowe, przejeżdżające przez rożkowską stację. Sprawiło to, że wiadomość o mordzie obiegła szybko całe miasto. Wśród straconych znaleźli się m.in. członkowie rodzin Graboszów i Winczewskich.
Nieświadomi radomianie nie zdawali sobie sprawy, że jest to dopiero początek serii publicznych egzekucji. Kolejna została przeprowadzona m.in. 13 października 1942 roku w okolicach radiostacji na Wacynie. Zginęło tam wówczas dziesięć osób.
Świadkowie tych makabrycznych zbroni wspominali, że miejsce straceń było otoczone kordonem funkcjonariuszy Policji Polskiej. Policjanci, a także towarzyszący im Niemcy, zatrzymywali wszystkie przechodzące w pobliżu osoby, nakazując im podejście do szubienicy i dokładne zapamiętanie widoku powieszonych ludzi. Wśród przymusowych świadków kaźni znalazło się wielu mieszkańców Radomia i podmiejskich wsi, w tym dzieci wracające ze szkół.
Obok szubienicy ustawiono tablicę z obszernym napisem, głoszącym, iż ofiary zostały stracone za współpracę z dywersantami. Ostrzegano, że w następnych wypadkach los taki spotka nie tylko sprawców, lecz także ich rodziny, a mienie zostanie skonfiskowane na rzecz państwa niemieckiego.
Kolejnego dnia, bo już 14 października 1942 roku, przeprowadzono trzecią egzekucję. Na jej miejsce wybrano niewielki plac przed halami fabryki broni w Radomiu, kierując na stracenie grupę skazańców, będących niemalże wyłącznie pracownikami tego zakładu. Intencje takiego postępowania Niemców były oczywiste – chciano dokonać zemsty na osobach zaangażowanych w konspiracyjną produkcję pistoletów, ale również sprawić, by dokonała się na oczach ich krewnych, przyjaciół i kolegów.
Na oczach licznej grupy pracowników zakładu powieszono wówczas piętnaście osób, m.in. Stanisława Łozickiego i jego syna Mariana.
Jak wynika z powojennych relacji, egzekucja przebiegła szybko, w śmiertelnej ciszy panującej wśród przymusowych świadków. Jedynie Stanisław Kiełbowski miał krzyknąć do tłumu: „Tchórze! Dajecie nas zamordować”, a stojąc już na szafocie kopnął silnie Niemca, wykopując tym samym ławkę spod swych nóg. Podobnie jak to miało miejsce w wypadku poprzednich mordów, ciała ofiar wisiały na szubienicy aż do późnego popołudnia.
15 października Niemcy uśmiercili publicznie czwartą – i jak się miało okazać – ostatnią grupę więźniów, aresztowanych w związku ze starciem w Rożkach. Szubienica została ustawiona tym razem przy szosie prowadzącej z Radomia w kierunku Warszawy.
Było to miejsce, w którym odbywał się bardzo ożywiony ruch pojazdów oraz pieszych. W egzekucji dziesięć osób straciło życie, w tym m.in. liderka radomskiego harcerstwa Halina Bretsznajder.
Co ciekawe, na ulucy Biznesowej koło byłej fabryki broni ulokowano pomnik upamiętniający te makabrycze zdarzenia.
W egzekucji zginęli z 12 października 1942 roku zginęli:
• Grabosz Julia, ur. 4 listopada 1906 r. w Brześciu nad Bugiem, zam. w Radomiu.
• Grabosz Mieczysław, ur. 16 sierpnia 1925 r., zam. w Radomiu, uczeń.
• Grabosz Stanisław, lat 52, zam. w Radomiu, malarz pokojowy.
• Grabosz Zofia, ur. w 1910 r., zam. w Radomiu, żołnierz AK ps. „Lucyna”, łączniczka radomskiej ekspozytury wywiadu AK „Sosna”.
• Gutkowska Antonina, ur. 12 listopada 1892 r., zam. w Radomiu, nauczycielka.
• Janiak Władysław, lat 40, zam. w Radomiu, funkcjonariusz Policji Polskiej.
• Kapel Kazimierz, lat 47, kancelista, zam. w Radomiu, żołnierz AK ps. „Wróbel”.
• Mas Feliks, lat 29, zam. w Radomiu, pracownik fabryki broni.
• Mróz Bronisława, ur. 4 listopada 1900 r., zam. w Radomiu.
• Rołkowska Halina, zam. w Radomiu.
• Rutka Adolf, lat 36, zam. w Radomiu.
• Schleimacher Joanna, lat 29, zam. w Radomiu.
• Szostak Aurelia, ur. 13 marca 1919 r. w Mieżonce koło Mińska, zam. w Radomiu, pracownica poczty, żołnierz Szarych Szeregów i AK ps. „Irena”.
• Winczewski Henryk, ur. 19 stycznia 1910 r. w Radomiu, zam. tamże, handlowiec.
• Winczewski Jan, ur. 4 sierpnia 1916 r. w Radomiu, zam. w Warszawie, kupiec.
Cześć ich pamięci.
Poniżej przedstawiamy fotografię z tamtych dni. UWAGA! Zdjęcia są drastyczne.