– Mówię o szaleństwie związanym z polityką imigracyjną, wyrażającą się w pakcie imigracyjnym, który niczego nie rozwiązuje, a jedynie wzmacnia przekaz, że Europa przyjmie każdego, zaopiekuje się nim, zapewni dach nad głową i duże świadczenia, nie wymagając niczego w zamian. Już teraz obserwujemy konsekwencje, a najlepszym dowodem jest raport opublikowany w 2023 roku, według którego od 60 do 70% imigrantów, którzy przybyli z pierwszą falą w 2015 roku, nie podjęło zatrudnienia przez okres czterech lat – mówiła w rozmowie z Adamem Szabelakiem poseł Anna Kwiecień, kandydatka do europarlamentu.
Zachęcamy do wysłuchania rozmowy w formie podcastu na naszym kanale na YouTube. Jeżeli spodobał Ci się ten materiał podziękuj za niego redakcji twojradom.pl i postaw nam kawę.
Po raz kolejny kandyduje Pani w wyborach do europarlamentu. Start w tych wyborach wiąże się z koniecznością wzmocnienia listy PiS-u, czy może jednak faktycznie liczy Pani na mandat europosła?
Panie Redaktorze, wszyscy kandydaci startujący w wyborach chcą wzmocnić listę, ponieważ jesteśmy świadomi, że walczymy o to, aby jak największa liczba członków Prawa i Sprawiedliwości znalazła się w parlamencie. Mamy przekonanie, że posłowie o poglądach prawicowych są nie tylko konieczni w obecnej rzeczywistości unijnej, ale stanowią również bezpiecznik dla Europy wobec szaleństwa, jakie obserwujemy dziś w wielu obszarach. Tutaj każdy z nas jest głęboko przekonany, że jego praca wzmacnia listę. Oczywiście, istnieje również aspekt indywidualny, każdy, kto zdecyduje się startować i podpisze zgodę, chciałby zdobyć mandat.
O jakim szaleństwie jest tutaj mowa?
Mówię o szaleństwie związanym z polityką imigracyjną, wyrażającą się w pakcie imigracyjnym, który niczego nie rozwiązuje, a jedynie wzmacnia przekaz, że Europa przyjmie każdego, zaopiekuje się nim, zapewni dach nad głową i duże świadczenia, nie wymagając niczego w zamian. Już teraz obserwujemy konsekwencje, a najlepszym dowodem jest raport opublikowany w 2023 roku, według którego od 60 do 70% imigrantów, którzy przybyli z pierwszą falą w 2015 roku, nie podjęło zatrudnienia przez okres czterech lat. Zaledwie 20% podjęło prace dorywcze, takie jak mycie i sprzątanie, a tylko 10% ma stałe zatrudnienie. To powinno skłonić każdego Europejczyka do zastanowienia się, ponieważ z tego powodu musimy tych ludzi utrzymywać. Pakt migracyjny jest czymś, co zdecyduje o tym, że za dwa lata Polska i inne państwa wschodnie, które skutecznie się wcześniej broniły, znajdą się w trudnej sytuacji. Niestety, kiedy do władzy doszedł Donald Tusk ze swoją ekipą w Polsce, nasza skuteczna obrona została osłabiona. Europosłowie oraz Donald Tusk wyrazili zgodę na pakt migracyjny, który teraz będzie obowiązywać, a my poniesiemy zarówno koszty finansowe, jak i społeczne.
Czy coś oprócz paktu migracyjnego? Mieliśmy w ostatnich miesiącach wielkie protesty rolników.
Do tego szaleństwa dochodzi tzw. Zielony Ład, który ma swoje umocowanie w 14 różnych dokumentach zwanych Fit for 55. W tych dokumentach znajdują się rozproszone zapisy, przeciwko którym europosłowie Prawa i Sprawiedliwości wyrażali sprzeciw i głosowali przeciw. Niestety, posłowie z obecnej koalicji, reprezentanci tej formacji w Parlamencie Europejskim, 13 grudnia głosowali za tymi dokumentami lub się wstrzymywali. Niemniej było dokładnie wyliczone, że kluczowy głos należał do polskich europarlamentarzystów z EPP, czyli z grupy parlamentarnej, do której należą europosłowie z Platformy Obywatelskiej oraz PSL-u. Lewica zasiada w grupie socjalistów. To oni dzisiaj rządzą Europą i Parlamentem Europejskim, decydując o polityce. Im więcej prawicowych polityków w europarlamencie reprezentujących Polskę, a także innych formacji, które stają się coraz silniejsze w Europie, tym lepiej. Europejczycy widzą, że Europa skręca coraz bardziej na lewo, a to szaleństwo oferowane Europejczykom degraduje nasz kontynent. Wystarczy spojrzeć, że jeszcze w 2004 roku dochód na jednego mieszkańca w całej Unii Europejskiej był na poziomie zbliżonym do tego w Stanach Zjednoczonych. Obecnie jednak Stany Zjednoczone wyprzedzają nas o około 30%, a według niektórych danych nawet o 40%. Europa hamuje gospodarczo, a jednym z powodów jest Zielony Ład, w tym koszty związane z ETS, czyli de facto podatek od emisji CO2. Podatkiem tym obciążone są nie tylko energetyka, ale również wiele innych sektorów, takich jak hutnictwo i produkcja szkła. Wiele dziedzin płaci obecnie ogromne kwoty z tytułu tego podatku.
ETS1, a za chwilę wejdzie ETS2, który dotknie rolnictwo, budownictwo, a także budownictwo w najszerszym tego słowa znaczeniu. Niektórzy określają to jako podatek wywłaszczeniowy, i ja się pod tym podpisuję obiema rękoma. Nie wszyscy politycy zgadzają się ze mną, ale ja uważam, że tak jest. Na czym to będzie polegało? Będzie to polegało na konieczności docieplenia domu, zmianie systemu ogrzewania, wymianie okien, a także dociepleniu dachu. Jeśli nie będzie kogoś na to stać, to grożą mu ogromne kary. A jeśli nie będzie ich w stanie ich spłacić, komornik po prostu zlicytuje jego dom z powodu zaległości podatkowych, co zmusi taką osobę do pozbycia się majątku.
Po prostu w europarlamencie muszą znaleźć się osoby, które będą miały odwagę odwrócić ten trend i dlatego tak wielu europosłów jest potrzebnych z Prawa i Sprawiedliwości i moim zdaniem będę jednym z tych europosłów, który będzie walczył przede wszystkim o dobro Polski i Polaków, a myślę, że w takim uniwersalnym tego słowa znaczeniu także o dobro Europejczyków.
Prawo i Sprawiedliwość należy do jednej z największych frakcji w Parlamencie Europejskim, to jest Europejskich Konserwatów i Reformatorów. Szefową tego ugrupowania jest premier Włoch, Giorgia Meloni. Kobieta bardzo sprawna politycznie, bardzo aktywna, bardzo szybko udało się ułożyć jej stosunki z Unią Europejską. Pamiętam dobrze, że przed wyborami we Włoszech, Komisja Europejska grzmiała, że demokracja jest zagrożona zarówno w Polsce, jak i we Włoszech. A kiedy już Giorgia Meloni doszła do władzy, okazało się, że pierwszy wyjazd zagraniczny był do Brukseli. Do czego jednak dążę – czy Prawo i Sprawiedliwość przez ostatnie lata w tej polityce europejskiej zrobiło wystarczająco dużo, albo co zrobiło w ogóle, żeby zatrzymać te wszystkie rzeczy, o których teraz mówimy. Czy faktycznie było w stanie się poukładać, odpowiednio porozmawiać w tej Europie. To jest przecież częstym zarzutem, te głosowania 27 do 1, gdzie Polska była osamotniona, gdzie Polska nie miała koalicjantów w tej Europie.
Jak przyjechała Ursula von der Leyen agitować na rzecz przeciwników pani Melonii, to ją po prostu Włosi pogonili. Wszyscy powiedzieli, że nie życzą sobie wtrącania się do ich wyborów. Czy pan sobie wyobraża, że coś takiego by powiedzieli politycy z Platformy Obywatelskiej? Ona jak przyjechała, to robili sobie zdjęcia. To było żenujące. Po prostu problem polega na tym, że politycy tylko jednego narodu od ośmiu lat kreują fałszywy wizerunek Polski. Twierdzą, że w Polsce brak jest praworządności. I wielu ludzi w to uwierzyło. Wielu ludzi uwierzyło w ten przekaz, ponieważ nie mówił tego jeden polityk, tylko cała ich grupa. Oni mówili, że w Polsce jest łamana praworządność, ponieważ my, zgodnie z oczekiwaniami Polaków, chcieliśmy reformować wymiar sprawiedliwości. Prawdziwy brak praworządności jest w Niemczech, bo tam sędziowie są wybierani przez polityków. Nikt im nigdy tego nie zarzucił. Żaden Niemiec nie ośmieliłby się powiedzieć, że w jego kraju brak jest praworządności.
Politycy opozycji mówili na przykład, że dawaliśmy na telewizję dwa miliardy, dzisiaj oni dają trzy miliardy. Wtedy należało dawać na przykład na onkologię, teraz już nikt nie mówi o onkologii. Nawet więcej, pakt onkologiczny został odłożony na rok. Walka z kłamstwem i manipulacją jest niezwykle trudna. Kreowanie takiego wizerunku było w interesie jednego z najpotężniejszych państw – Niemiec, ponieważ są z nami sąsiadami i nie chcą, żebyśmy mieli CPK, port kontenerowy czy żeglowną Odrę, bo stanowimy realną konkurencję dla gospodarki niemieckiej. Włoska gospodarka w dużej mierze opiera się na turystyce i na pewnych rzeczach, których Niemcy nie mogą zaoferować. Nikt nie powie, że wszyscy jeżdżą do Niemiec, żeby podziwiać zabytki, ale wszyscy mówią, że do Włoch jadą ze względu na klimat, aby wypoczywać i zwiedzać. My natomiast możemy realnie konkurować z gospodarką niemiecką i dlatego oni uwiarygodniali to, co mówił Tusk ze swoimi politykami, co było wierutnym kłamstwem.
Czy spotkania z poprzednich lat, z Abascalem z Voxu, z Meloni z Braci Włochów, z Viktorem Orbánem z Węgier, przyniosły jakieś konkretne owoce?
Tak, bo Węgry się nie zgodziły na to, żeby przyjąć falę imigrantów i wspierały nas. W tym zakresie to jest pierwsza sprawa. Przypominanie tych polityków mnie oburza w sytuacji, kiedy nikt nie przypomina Schrödera zasiadającego w Gazpromie. Mało tego, nawet go z partii nie wyrzucili.
Tutaj akurat w pozytywnym chyba takim wymiarze, że tutaj się montowała jakaś koalicja europejska. PiS prowadził rozmowy z Hiszpanami, z Włochami i z Węgrami…
Tak, oczywiście. Ale wie Pan, zawsze nam się zarzuca, że rozmawiamy z ludźmi, których nawet określa się mianem faszystów. Natomiast dla mnie,są nimi ludzie, którzy pracują u Putina, albo pracowali po 2014 roku, budując Nord Stream 2, mimo że wszyscy wiedzieli, że to nie jest projekt ekonomiczny, gospodarczy, tylko skrajnie polityczny. Cała ekonomia pokazywała, że rurociąg przebiegający przez ląd byłby czterokrotnie tańszy niż przez Morze Bałtyckie, więc ewidentnie nie miał on wymiaru ekonomicznego, tylko polityczny. Miał omijać Polskę i Ukrainę, aby odciąć te kraje od gazu. Niemcy miały stać się jedną wielką hurtownią gazową, narzucającą ceny całej Europie. Cała Europa miała pracować na Niemcy, które od kilku lat mają gigantyczne problemy z przemysłem samochodowym, w którym dominowały w Europie. Dziś rynek samochodowy przejęła Azja, więc Niemcy wpadli na genialny pomysł: sprzedawać gaz i ściągać gigantyczne pieniądze z całej Europy od państw uzależnionych od gazu. Dlatego kazano nam zmieniać piece na gazowe, odchodzić od pieców węglowych i elektrowni węglowych na rzecz gazowych. Cała ta narracja posypała się w 2022 roku i dziś już piece gazowe oraz wszystko, co na gaz, nie jest dobre. Teraz trzeba kupować pompy ciepła, które produkują Niemcy.
To prawda. To już na zakończenie w takim indywidualnym wymiarze, jeżeli zostałaby Pani europosłanką czym chciałaby się Pani zająć? Jakie sprawy by chciała Pani załatwić? Są te ogólne hasła o sprzeciwie wobec Zielonego Ładu, paktu migracyjnego. Ale w Parlamencie Europejskim też pewnie można jakieś konkretne rzeczy wylobbować, czy załatwić dla Polaków, czy może dla radomian, prawda?
Ja na przykład chciałabym bardzo, żeby jeszcze raz zrewidować kwestie związane z transportem i przepisami dotyczącymi pracowników delegowanych, ponieważ uderzają one w polski transport i polskich transportowców. Nasze firmy wybiły się w Europie, a bardzo szybko okazało się, że to tak bardzo boli niemieckich i francuskich transportowców, że wprowadzili przepisy, które uważam za skandaliczne i faktycznie obciążające kosztami naszych transportowców. Na pewno chciałabym, żeby to zostało zrewidowane i aby przywrócono poprzednie przepisy.
Czym bym się jeszcze chciała zająć? Oczywiście ochroną Polski przed nielegalnym napływem imigrantów, nie uchodźców, ponieważ to są zupełnie różne określenia. Trzeba jasno powiedzieć, że przepisy dotyczące uchodźców są regulowane przez Unię Europejską, która ma w tym zakresie spore kompetencje. Natomiast przepisy dotyczące imigrantów to wyłączna kompetencja każdego suwerennego państwa. To, co się dziś dzieje z imigrantami, to przede wszystkim łamanie traktatów i przepisów. Trzeba chronić to, co jest, i nie pozwolić na zmianę traktatu. Tym chciałabym się zająć i tym się także zajmuję w Komisji ds. Unii Europejskiej w Parlamencie Krajowym.
Dziękuję za rozmowę.